Jest niewidomy, a rywalizuje z pełnosprawnymi atletami i.. z nimi wygrywa! Wywiad z wyjątkowym sportowcem Kacprem Kowalewskim.
Nazywam się Kacper Kowalewski, jestem trójboistą. Przyjechałem na mistrzostwa świata federacji WPA w Pabianicach rywalizować w kategorii senior powerlifting raw.
Skąd u ciebie pasja do sportów siłowych?
Motywuje mnie chęć posiadania dużej siły fizycznej, ładnej sylwetki. Każdy mężczyzna ma takie marzenia na pewnym etapie życia. Jedni z tego wyrastają inni brną w to dalej i przekładają swoją energię na sukces sportowy.
Jesteś osobą niewidomą. Czy wpływa to jakoś na twoje treningi?
Nie. Startuję z osobami pełnosprawnymi. Osiągam wyniki takie same jak czołowi pełnosprawni zawodnicy w Europie. Mogę trenować dzięki dużej pomocy ze strony rodziców i przyjaciół. Wielu dobrych ludzi wyciąga do mnie rękę i pomaga pokonać pewne bariery, które mam z racji tego że nie widzę. Przy odpowiedniej pracy i pomocy nie ma takiej bariery, której bym nie pokonał.
To jaka była największa bariera, z którą musiałeś się mierzyć?
Jako osoba niewidoma nie mogę przyjrzeć się jak ktoś wykonuje daną technikę. Nauczyć się jej od instruktora, czy z filmu na YouTube, żeby na przykład nie uszkodzić sobie kręgosłupa. Najważniejsze jest znaleźć kompetentną osobę, która będzie chciała poświęcić mi swój czas i szczegółowo wyjaśni jak daną technikę wykonać.
Jakie są do tej pory twoje największe osiągnięcia ?
Wicemistrzostwo Europy, na mistrzostwach w Siedlcach i mistrzostwo Polski na zawodach w Zalesiu.
Gdybyś miał zachęcić do uprawiania sportu osoby, które tak jak ty borykają się z jakimiś problemami zdrowotnymi, co byś im powiedział?
Świat się do was nie dostosuje. To my musimy dostosować się do świata. Świat nie zawsze jest taki jaki chcemy żeby był, ale ma pewne możliwości. Na ile wy z tych możliwości skorzystacie zależy od was. Wybór czy będziecie robić coś ze swoim życiem, czy siedzieć na tyłku i rozpaczać nad swoimi problemami należy do was. Możecie żyć więcej, bardziej, pełniej. Druga opcja jest taka, że wisicie na czyimś garnuszku i użalacie się nad sobą. Są domy opieki, wolontariusze, internaty, które wszystko za was zrobią. Tylko zastanówcie się czy wtedy żyjecie, czy tylko egzystujecie z dnia na dzień. Ja nie powiem wam jak macie żyć. Sami wybierzecie co jest dla was dobre. Zachęcam jednak żeby w miarę możliwości być niezależnym. Ale ja mogę tylko zachęcać, a to jak spędzicie swoje życie to tylko i wyłącznie wasza sprawa. Ja spełniam swoje marzenia i każdego dnia budzę się szczęśliwy.