Fatalna runda wiosenna, sześć porażek z rzędu na własnym stadionie oraz wyższe ceny wejściówek. To nie odstrasza kibiców Widzewa, którzy ponownie wykupią wszystkie dostępne karnety. W niecały tydzień sympatycy czerwono-biało-czerwonych przedłużyli dziewięć tysięcy abonamentów.
Kibice Widzewa Łódź kupili 6168 karnetów na nowy sezon piłkarskiej ekstraklasy w pierwszej dobie sprzedaży. To oficjalny rekord dobowej sprzedaży stałych abonamentów prowadzonej pod okiem certyfikowanego sędziego.
– Robiliśmy ten rekord wspólnie z Polskim Biurem Rekordów. Jest to firma, która obsługuje także rekordy do Księgi Guinessa, ale w tym przypadku nie staraliśmy się o taki wpis, tylko o oficjalne zatwierdzenie tego rekordu, jako rekordu Polski. Był profesjonalny sędzia, który miał pełną kontrolę nad tym, co się działo – zdradza Marcin Tarociński, rzecznik prasowy Widzewa. – Liczba niesamowita, szczególnie jak na 24 godziny. A tak naprawdę rekord padł dużo szybciej, bo już po siedmiu godzinach było po zabawie – dodaje.
Ogromne zainteresowanie karnetami w pierwszej dobie ich sprzedaży sprawiło, że serwery obsługujące stronę internetową, za pośrednictwem której kibice kupowali wejściówki, były mocno obciążone. Na szczęście nie doszło do żadnej, nawet chwilowej awarii, a system działał bez zarzutów.
– Wcześniej poczyniliśmy wszelkie starania, by serwery były dobrze przygotowane. Gdyby to się miało zawiesić na początku, to nie najlepiej by o nas świadczyło, więc my nie dopuszczamy do takiej sytuacji – mówi Tarociński.
CZYTAJ TAKŻE >>> Antoni Klimek piłkarzem Widzewa
Jak bumerang wraca temat zbyt małej pojemności stadionu przy al. Piłsudskiego. Podobnie jak w poprzednich sezonach, wielu kibiców Widzewa nie będzie miało okazji obejrzeć meczu zespołu trenera Niedźwiedzia z wysokości trybun, choć stadion będzie wypełniony po brzegi.
– I to jest smutna informacja, świadcząca o poważnej wadzie naszego stadionu, który jest po prostu za mały. Chcielibyśmy przyjąć wszystkich chętnych, wiemy ile młodych ludzi i grup zorganizowanych chciałoby bywać regularnie na naszych meczach, a niestety, mimo starań, nie jesteśmy w stanie tego zapewnić – mówi Tarociński.
W tej sytuacji klub musi liczyć na kibiców, którzy korzystają z systemu zwalniania miejsc.
– Dzięki temu, że kibice szanują to udoskonalenie i korzystają z niego, to fani w liczbie trzech – czterech tysięcy może obejrzeć mecz z trybun, kupując bilet na dany mecz. Ale to jedyne rozwiązanie, które mogliśmy wprowadzić w tych „warunkach lokalowych”, które mamy – kończy rzecznik prasowy Widzewa.
CZYTAJ TAKŻE >>> W Widzewie Razem Tworzycie Siłę. Warto o tym pamiętać