Tylko pięć razy w historii Widzew stracił cztery lub więcej goli na swoim stadionie. Po raz ostatni w sobotę.
Klęska. Tak można nazwać porażkę Widzewa w sobotnim meczu w Sercu Łodzi z Pogonią Szczecin. Wynik 0:4 na swoim stadionie, przy kilkunastu tysiącach kibiców, to po prostu wstyd.
Nie pierwszy w tym roku. W pierwszej kolejce w tym roku Widzew przegrał 1:4 z Lechem Poznań. W trzeciej 0:3 ze Śląskiem Wrocław. O ile porażkę z ówczesnym liderem ligi Kolejorzem można było jeszcze przełknąć, chociaż jednak wynik jest za wysoki, co nie znaczy, że nie niesprawiedliwy. O tyle, ze Śląskiem to już naprawdę kompromitacja, bo zespół z Wrocławia to ostatnia drużyna ligi, która, zanim wysoko wygrała z Widzewem, wygrała tylko jeden mecz. W tej kolejce znów zresztą przegrała tym razem z Koroną Kielce.
Przegrane 1:4 i 0:3 były najwyższymi Daniela Myśliwca w tym sezonie. W poprzednim 0:3 przegrał z Radomiakiem. W sobotę doznał więc swojej najwyższej porażki, od kiedy pracuje w Widzewie.
Niestety mecz ten zostanie zapamiętany na długo także z tego powodu, że tylko pięć razy w całej historii klubu Widzew dał sobie w domu strzelić więcej niż 4 gole. Wcześniej miało to miejsce w 1948 roku, kiedy w Łodzi wygrała Legia Warszawa 6:1, potem w Lidze Mistrzów w 1996 roku przeciwko Atletico Madryt – było 1:4. Dwie ostatnie takie porażki to już “dzieło” Janusza Niedźwiedzia. W pierwszej lidze w 2022 roku jego drużyna przegrała w Sercu Łodzi 2:5 z Arką Gdynia, a potem 1:4 z Resovią Rzeszów. Lista wstydu wydłużyła się w sobotę.