Mateusz Borkowski z RKS Łódź zajął trzecie miejsce w silnie obsadzonym mityngu w fińskim Turku, uzyskując czas dający prawy występu w igrzyskach olimpijskich w Tokio.
Bieg na 800 m staje się polską konkurencją. W ostatnich latach sukcesy odnosił Adam Kszczot, ale w tym roku wyrosła mu bardzo silna konkurencja. Także w Łodzi, a konkretnie w jego RKS-ie. Jest nim Borkowski. 24-latek biega coraz szybciej. W 2015 roku był brązowym medalistą mistrzostw Europy juniorów, cztery lata później został młodzieżowym mistrzem Europy, a w marcu w Toruniu został wicemistrzem kontynentu, ustępując tylko rewelacyjnemu Patrykowi Dobkowi. Kszczot potknął się na finiszu i przybiegł czwarty.
Nasz mistrz ma już minimum na igrzyska w Tokio, a teraz dołączył do niego Borkowski. W silnie obsadzonym mityngu w fińskim Turku zajął trzecie miejsce w wynikiem 1:44.85, co jest jego rekordem życiowym. Biegacz RKS-u przegrał tylko z dwoma Kenijczykami, a zwycięzca – Cornelis Tuwei – był lepszy tylko o 0,4 sekundy.
Start Borkowskiego w igrzyskach nie jest jednak przesądzony, bo aż czterech Polaków wypełniło minimum olimpijskie. Są to jeszcze Kszczot, Dobek oraz Marcin Lewandowski. Ten ostatni jednak w ostatnich latach biegał z sukcesami na 1500 m. Nasz kraj może wystawić trzech ośmiusetmetrowców, więc jeśli całą czwórka zdecyduje się pobiec na tym dystansie, jeden z zawodników będzie musiał zostać w domu.