Ślepsk Malow ostatni raz wygrał 12 listopada. PGE GiEK Skra Bełchatów postanowiła to zmienić.
Problemy kadrowe PGE GiEK Skry Bełchatów są ogromne. Doszło do tego, ze dziewięciokrotni mistrzowie Polski musieli zgłosić do gry urodzonego w 2007 roku Krzysztofa Pietruszewskiego. Po trudnych meczach z Resovią, Treflem Gdańsk i Projektem Warszawa, podopieczni Andrei Gardiniego grali z nieco słabszym kadrowo Ślepskiem Suwałki. Zespół z północy Polski przegrał ostatnie pięć spotkań z rzędu.
Ale mecz ze Skrą zaczął świetnie. Oprócz pojedynczych przebłysków, takich jak dwa asy Bartłomieja Lipińskiego, przyjezdni dominowali. Zasłużenie wygrali pierwszą partię. To pierwszy set od 12 listopada, w którym zespół z Suwałk cieszył się ze zwycięstwa.
W drugiej odsłonie gry, wcale nie było lepiej. Bełchatowianie odrobili trzypunktową przewagę z 7:10 na 10:10, ale to co później robili siatkarze Skry, a szczególnie przyjmujący, to pokaz bezradności. Mateusz Poręba skończył seta z ujemnym bilansem punktowym. Ślepsk grał jak z nut, a podopieczni Gardiniego byli dla niego tłem.
Skra wygrała trzeciego seta. Dawid Konarski świetnie serwował i wypracował swojej drużynie pięć punktów przewagi. Trener zespołu z Suwałk wziął czas. Chociaż jego podopieczni próbowali odrabiać przewaga była zbyt duża. Błyszczał atakujący bełchatowian. Zespół Gardiniego wygrał 25:20.
I to był jedyny zryw, na który było stać drużynę z Bełchatowa. Chociaż w czwartą partię weszli lepiej i dzięki dobrej grze blokiem prowadzili 9:5, znowu pogrążyły ich błędy. Przy wyniku 18:21 Gardini ratował się czasem. Jego zespół zdobył dwa punkty z rzędu. Chociaż końcówka była wyrównana Ślepsk wygrał 25:23.
PGE GiEK Skra Bełchatów – Ślepsk Malow Suwałki 1:3 (21:25, 21:25, 25:20, 23:25)
PGE Skra Bełchatów: Łomacz, Aciobanitei, Lemański, Konarski, Poręba, Lipiński, Diez (libero), oraz Nowak, Kupka,