Królowie strzelców, mistrzowie Polski, byli reprezentanci i wielkie talenty – dyrektorzy sportowi mogą przebierać w wolnych piłkarzach.
Trwa okres transferowy, kluby kupują i sprzedają piłkarzy na potęgę. Każdy z nich marzy o jak najlepszym kontrakcie, w jak najlepszym klubie. Niektórym się udaje, inni zostają na lodzie. Skupmy się na tych drugich, bo niestety jest ich wielu. Owszem, bez klubu póki co pozostaje choćby niejaki Leo Messi, ale nie dlatego, że nie ma chętnych na jego usługi. To on będzie wybierał.
Messi nie jest jedynym znanym piłkarzem bez kontraktu. To też m.in. Mario Mandżukić, Diego Costa, David Luiz, czy Jerome Boateng. Szkoda, że łódzkich klubów nie stać na takich piłkarzy, bo Mandżukić czy Diego Costa z pewnością rozwiązaliby problem Widzewa ze środkowym napastnikiem. Oczywiście dopiero po wygraniu rywalizacji z Pawłem Tomczykiem.
Skupmy się na Polakach bez klubu. Wiadomo, że łódzki klub szuka typowej „dziewiątki” i tacy są do wzięcia za darmo. Pytanie, czy byliby wzmocnieniem? Numer jeden to oczywiście Marcin Robak. Dla jednych legenda, dla innych ikona Widzewa. Najlepszy strzelec czerwono-biało-czerwonych w historii ma już 38 lat, ale nie zapowiedział zakończenia kariery.
Od odejścia z Widzewa z końcem czerwca Robak nie znalazł jednak nowego klubu. I chyba będzie mu już coraz trudniej, bo przecież nie przepracował z żadną drużyną okresu przygotowawczego. Może szkoda, że w Widzewie go już nie ma? Z nowym trenerem łodzianie grają zdecydowanie bardziej ofensywnie, niż w poprzednim sezonie i Robak mógłby się przydać, by wykańczać akcje.
Ale już się tego nie dowiemy…
Do wzięcia są też inni znani w polskich ligach napastnicy. To choćby Grzegorz Kuświk. Kiedyś Franz Smuda przepowiadał mu nawet reprezentacyjną karierę, ale nie wyszło. Ostatnim klubem 34-latka był Stomil Olsztyn. 17 meczów i jeden gol. Nic dziwnego, że już go w Stomilu nie ma. Jakiś czas temu czytaliśmy, że Kuświk trenuje z drużyną DKS Dobre Miasto, czyli beniaminkiem IV ligi.
Wolny jest także m,in. Karol Stanek. Wciąż jeszcze bardzo młody, bo 21-letni, środkowy napastnik, który był już w Widzewie, ale pozwolono mu odejść. Stanek wylądował w Piaście Gliwice i nawet zdobył mistrzostwo Polski, tyle że nie rozegrał ani jednego meczu w mistrzowskim sezonie. W sumie tych meczów w Piaście zaliczył… jeden. Był już na chwilę w GKS-ie Bełchatów, zimą testowała go Garbarnia Kraków, a ostatnio Górnik Polkowice. Coś jest chyba nie tak.
Zakontraktować można też m.in. Michała Przybyłę, również znanego z pobytu (bo nie z gry) w Widzewie. W ekstraklasie 27-latek zaliczył 36 meczów i pięć goli. Wydawało się, że pójdzie mu lepiej, ale nie wyszło. Ostatnio Przybyła grał w Unii Swarzędz i zdobył w trzeciej lidze cztery gole w 21 meczach. Mało.
Z napastników bez klubu uwagę zwraca Mariusz Idzik, który w Ruchu Chorzów w minionym sezonie strzelał aż miło. W 21 meczach w trzeciej lidze strzelił 20 goli. Latem wygasł jego kontrakt z Ruchem, 24-latek zdecydował się go nie przydłużać, potem zagrał w sparingu Korony Kielce i… wciąż jest bez klubu. Może miały na to wpływ kłopoty z kolanem? Co ciekawe, w ubiegłym roku zainteresowane sprowadzeniem tego piłkarza były i Widzew, i ŁKS.
Było już o byłych piłkarzach Widzewa, którzy nie mają klubów, ale to nie jest koniec listy. Wciąż nowych pracodawców nie znaleźli m.in. Łukasz Kosakiewicz, Mateusz Możdżeń, który potrafi uderzyć z dystansu, a także Jakub Kmita, który miał zostać przy al. Piłsudskiego, ale jego menedżerowie nie dogadali się z działaczami w sprawie nowej umowy. Widzew nie ma więc wychowanka, 21-latek klubu, a menedżerowie prowizji.
Bez klubu są też m.in. bramkarze Wojciech Pawłowski i Arkadiusz Malarz, który mimo 41-lat nie ogłosił jeszcze oficjalnie końca kariery, a także choćby Mariusz Rybicki i Sebastian Zalepa. Ten drugi odszedł z GKS-u Bełchatów, a „Ryba” z Warty Poznań.
Nowego pracodawcy nie znaleźli też jeszcze byli reprezentanci Polski Jakub Kosecki, Kamil Grosicki i Maciej Makuszewski. W przypadku tego trzeciego mówiono, że może trafić do Wieczystej Kraków, ale nic z tego nie wyszło. Jeszcze wczoraj bez klubu był też Ariel Borysiuk, ale właśnie znalazł go w… Indiach.
Listę piłkarzy bez kontraktów można sobie obejrzeć na portalu transfermarkt.pl. Polecamy zwłaszcza dyrektorom sportowym. Jakiś czas temu jeden z Widzewa podobno często zaglądał.