Widzew kończy przygotowania do rundy wiosennej sezonu 2021/2022. Kilku zawodników minione miesiące zaliczy jednak do straconych. To m.in. Mateusz Michalski, Tomasz Dejewski, Filip Zawadzki i Juliusz Letniowski, którzy wciąż leczą kontuzje. Jak poważne są to urazy i czy wymienieni zawodnicy będą w stanie pomóc Widzewowi w walce o PKO Ekstraklasę?
Problemy zdrowotne, które dotknęły wspomnianych wyżej zawodników, skutecznie utrudniły im przygotowania do rundy rewanżowej I ligi. Cała czwórka opuściła kilkanaście treningów w Polsce oraz całe zagraniczne zgrupowanie. Co więcej, od poniedziałku na pewno żaden z kontuzjowanych zawodników nie wróci do treningów, a Michalski, Dejewski i Zawadzki przejdą w przyszłym tygodniu kontrolne badania, które pokażą, na jakim etapie leczenia znajdują się zawodnicy i kiedy będą mogli dołączyć do reszty zespołu.
CZYTAJ TAKŻE >>> Koniec eksperymentów. Czas na Widzew w najlepszym wydaniu
– Jeśli chodzi o Mateusza Michalskiego, to wstępnie mówiliśmy, że do końca miesiąca pewnie nie będziemy mogli z niego korzystać, ale poczekajmy na te badania. Być może pokażą one, że Mateuszowi uda się wrócić nieco wcześniej – ocenił trener Janusz Niedźwiedź. – To samo się tyczy Tomka Dejewskiego, który również przechodzi rehabilitację.
Szkoleniowiec zdradził, że nikt w klubie nie będzie przyspieszać powrotu Michalskiego, bo pogłębienie niedoleczonej kontuzji u pomocnika Widzewa mogłoby bardzo pogorszyć jego sytuację i sprawić, że musiałby pauzować nawet pół roku.
CZYTAJ TAKŻE >>> Zimowe transfery Widzewa. Lepiej być nie mogło?
W najgorszej sytuacji jest Juliusz Letniowski. Pomocnik Widzewa wciąż walczy o powrót do zdrowia, ale niewykluczone, że w jego przypadku skończy się na operacji i długiej rekonwalescencji.
– Jeśli chodzi o Julka, to musimy jeszcze uzbroić się w cierpliwość. Musi minąć jeszcze chwila, zanim zdecydujemy czy i ewentualnie gdzie przejdzie on operację. Dlatego potrzebne jest jeszcze trochę czasu, by to wszystko się wyjaśniło – skomentował trener Niedźwiedź. – Na razie nie możemy na niego liczyć i to się nie zmieni w najbliższym czasie – zakończył.