Nic tego nie zapowiadało, ale żużlowcy Orła męczyli się z Wybrzeżem Gdańsk. Sensacyjnie przegrali mecz w ostatnim biegu.
Orzeł Łódź po dwóch zwycięstwach z rzędu rozgrywał zaległy mecz z Wybrzeżem Gdańsk. Łodzianie w tym sezonie przegrali tylko raz. W pierwszej kolejce lepsza okazała się Polonia Bydgoszcz, faworyt pierwszoligowych rozgrywek.
Łodzianie lepiej zaczęli, po czwartym biegu prowadzili 13:11. Przewagę wypracowali niezawodni w tym sezonie Mateusz Dul i Timo Lahti. Później zrobiło się niebezpiecznie. W następnym wyścigu goście wygrali podwójny start, dojechali do mety pierwsi. Było już 22:26, gdy na starcie stanął Niels Iversen. Dojechał pierwszy, w następnym wyścigu Mads Hansen popełnił błąd, wjechał w Jakuba Jamróga, który mimo niedogodności dokończył bieg na pierwszym miejscu. Orzeł wyrównał na 27:27.
Do 11. wyścigu zespoły walczyły punkt za punkt. Dopiero tą gonitwę wygrał Nicolai Klintd i gdańszczanie prowadzili. Nieznacznie, bo tylko dwoma punktami. Łodzianie walczyli. W 13 biegu pierwszy dojechał Iversen, trzeci skończył Jamróg. Dzięki czterem punktom wyrównali na 39:39. Po przedostatnim wyścigu nadal był remis. Wygrał go Lathi, ale Jamróg dojechał do mety ostatni. Nikt nie spodziewał się katastrofy, która wydarzyła się w ostatnim biegu. Pierwsi na metę dojechali zawodnicy gości. Honorowy punkt dla Orła zdobył Iversen. Łodzianie przegrali drugi mecz w tym sezonie.
Orzeł Łódź – Wybrzeże Gdańsk 43:47