Bardzo liczna grupa piłkarzy i trenerów wypadła z listy płac Widzewa. To wielka oszczędność dla klubu.
Witamy w czwartek 1 lipca. To dla Widzewa ważna data, bo od dzisiaj wszystko właściwie zaczyna się od nowa. Stary sezon już na pewno za nami. Wczoraj wygasły kontrakty dużej liczbie piłkarzy i trenerów, a to oznacza, że nie trzeba będzie płacić im kolejnych pensji. Dla szefów Widzewa to ważny dzień, bo można budować od nowa i zatrudniać nowych piłkarzy. Na pewno cieszy się też księgowy.
Długa lista piłkarzy i trenerów
W środę 30 czerwca piłkarzami Widzewa definitywnie przestali być Marcin Robak, Mateusz Możdżeń, Łukasz Kosakiewicz, Sebastian Rudol i Bartłomiej Poczobut. Do tej licznej już grupy trzeba też dopisać Michaela Ameyawa i Merveilla Fundambu oraz wypożyczonych do końca miesiąca z innych klubów Piotra Samca-Talara, Vjaceslavsa Kudrjacevsa, Miłosza Mleczkę i Kacpra Gacha.
Kontrakty kończyły się też Michałowi Grudniewskiemu i Przemysławowi Kicie, ale klub zdecydował się na przedłużenie umów. W przypadku tego pierwszego jeszcze w marcu, a Kity w środę 30 czerwca. Niewiadomą pozostaje jeszcze przyszłość Caique. Brazylijczyk był wypożyczony do końca czerwca, ale dostał szansę od trenera Janusza Niedźwiedzia i być może zasłuży na nową umowę, zwłaszcza, że jest jednym z najtańszych zawodników w zespole.
Skoro już mowa o nowym trenerzy Widzewa, to trzeba pożegnać się z jego poprzednikami. Od roku klub płacił (miał płacić) pensje Marcinowi Kaczmarkowi, który od roku nie prowadzi już drużyny. Po awansie do Fortuna 1. Ligi jego kontrakt automatycznie się przedłużył, a prezes Martyna Pajączek nie porozumiała się z Kaczmarkiem w sprawie wcześniejszego rozwiązania umowy. Inna sprawa, czy w ogóle próbowała…
Z listy płac Widzewa wypadli też Enkeleid Dobi oraz Marcin Broniszewski, a także ich asystent Tomasz Włodarek. Podsumowując, od 1 lipca Widzew zaoszczędzi na pewno kilkaset tysięcy złotych co miesiąc, które może – już bardziej oszczędnie i z głową – przeznaczyć na pensje dla nowych piłkarzy i trenerów. Najdroższy z tego grona był Robak, który kosztował klub co miesiąc ok. 60 tys. zł. Około 20 tys. mniej mieli Możdżeń, Kaczmarek. Kolejna grupa: Kosakiewicz, Poczobut, Rudol czy Mleczko inkasowała między 20 a 30 tys. zł, zaś blisko 20 tys. w sumie kosztował miesięcznie Fundambu (miał umowę o pracę zamiast kontraktu).