Na dwa dni przed meczem z GKS-em Tychy nie wiadomo, kto stanie w bramce Widzewa.
Numerem jeden w bramce Widzew jest oczywiście Jakub Wrąbel. 25-latek ostatnio miał jednak kłopot z mięśniem i z tego powodu nie mógł zagrać w meczu z GKS-em Katowice. W bramce zastąpił go Konrad Reszka, dla którego był to pierwszy w karierze występ w 1. lidze od początku. Debiutował w niej w ostatnim meczu poprzedniego sezonu, kiedy w przerwie zmienił Vjacelslava Kudrjacevsa.
W spotkaniu z GKS-em wychowanek Widzewa nie zawiódł. Wpuścił gola, ale nie miał wielkich szans, bo obronić strzał. – Emocje po ostatnim meczu już opadły i jesteśmy gotowi na niedzielne spotkanie. Zależało mi na tym, by sztab miał pewność, że ma dwóch bramkarzy na równym poziomie. Cały czas pracuję na treningach, by to pokazywać. Cieszę się, że to się udało, ale najbardziej podobało mi się skandowanie mojego nazwiska przez kibiców, a także ciepłe słowa od zawodników i trenerów w szatni, które pomogły mi na boisku. Życzę każdemu takie przeżycia – opowiada Reszka.
Niewykluczone, że Reszka znów będzie musiał stanąć w bramce. Trener Janusz Niedźwiedź zdradził bowiem, że Wrąbel nie trenował z drużyną w środę. Czwartek był z kolei dniem wolnym. Wszystko powinno okazać się na dwóch kolejnych treningach. Jeśli Wrąbel nie będzie gotowy nawet na to, by usiąść na ławce, to bramkarzem numer 2 w Tychach będzie 17-letni Mateusz Ludwikowski.