Widzewowi przybyli dwaj nowi napastnicy i ma już ich w kadrze kilku, ale wytypować, kto zagra w niedzielę, to nie lada sztuka.
Pape Meissa Ba, Sebastian Bergier, Andi Zeqiri, a do tego Antoni Klukowski i Bartłomiej Pawłowski – to piątka piłkarzy, którzy mogą grać w Widzewie na pozycji nr 9.
W niedzielę łódzka drużyna gra z Arką Gdynia. Odpada Bergier, któremu został jeszcze jeden mecz kary po czerwonej kartce. – Dla Sebastiana to na pewno nie jest łatwy moment ze względu na to, jak ta historia się potoczyła. Na skutek czerwonej kartki nie może grać, przez co nie ma wpływu na bezpośrednią rywalizację – przyznaje trener Patryk Czubak.
Bo gdy 26-latek sobie pauzował, a trener kombinował, kim go zastąpić, Widzew przeprowadził dwa transfery, właśnie na pozycję Bergiera.
Dla kibiców jasne jest, że jedynką do bycia pierwszą dziewiątką jest Zeqiri. Sprowadzenie Szwajcara to przecież hit transferowy. Tyle że Zeqiri dawno nie grał, minęło kilka miesięcy, odkąd wystąpił w meczu o stawkę. Teraz nic mu nie dolega, ale… Czy istnieje szansa, że zagra przeciwko Arce? – Jak najbardziej – twierdzi trener Widzewa. – Rozmawialiśmy jeszcze przed transferem i wiemy, czego Andi potrzebuje i jak tak zarządzić, by w dniu meczowym czuł się jak najlepiej.
I dodał: – Nie jest tajemnicą, że ostatni mecz mistrzowski Andi rozegrał w kwietniu. Ale potem normalnie trenował i grał w sparingach. Chcemy przygotować go na jak najdłuższy wymiar czasu. Mamy wytyczne co do tego i musimy trzymać się tych reguł, by nikomu nie zrobić krzywdy.
Podsumujmy. Bergier nie zagra na pewno, Zeqiri pewnie tak, ale nie cały mecz. Być może wyjdzie od początku albo w trakcie gry.
Można chyba wykluczyć Klukowskiego. Młodzieżowy reprezentant Kanady miał problemy z grą już wtedy, gdy nie było Zeqiriego i Ba, a Bergier pauzował, więc trudno przypuszczać, że teraz wygra rywalizację o miejsce na środku ataku.
W ostatnim meczu z Lechem Poznań Czubak ustawił na szpicy Pawłowskiego. Z niezłym skutkiem. Kapitan strzelił gola, co prawda z karnego, ale zdobył też drugą bramkę, którą zabrali mu sędziowie. Pawłowski przy tej akcji zrobił wszystko, jak należy, zachował się jak rasowy napastnik.
Ale chyba mało prawdopodobne, by to on znów był dziewiątką.
Jest jeszcze Pape Meissa Ba. Senegalczyk, podobnie, jak Zeqiri, dawno nie grał. Po prostu w Schalke 04 już go nie chcieli, tak, jak Szwajcara w Genk. Ostatni mecz Ba zaliczył w maju. W ligowym meczu 2. Bundesligi z Fortuną Dusseldorf był na boisku przez 30 minut. Po raz ostatni 90 rozegrał w marcu, a ostatniego gola zdobył w lutym. Jego tegoroczny bilans to 13 spotkań, dwa gole i dwie asysty. Trzeba liczyć na to, że Senegalczyk ma głód gry. To chyba on jest najbliżej gry od początku.
Wypada jednak wiedzieć, że Ba może grać nie tylko w środku ataku. Mindaugas Nikolicius mówił w rozmowie z portalem Goal.pl, że wyobraża sobie sytuację, gdy na boisku jest trójka: Ba – Bergier – Zeqiri.
Niejako potwierdza to Czubak. – Taki wariant może się wydarzyć w przypadku niekorzystnego wyniku. To nasza ogromna broń, którą możemy wykorzystać. Chcę dać piłkarzom przestrzeń, pozwolić im grać tam, gdzie czują się najlepiej. Mam nadzieję, że wszyscy będziemy z tego czerpać korzyści.
Trener Widzewa mówił też o tym, że transfery aż dwóch napastników dają mu dodatkowe możliwości. – Na przykład Pape dobrze czuje się grając na boku, a może nawet lepiej, patrząc na nasz system taktyczny.
Czyli jak z Arką? Jednak Zeqiri na środku, a Ba na boku? Tyle że na skrzydłach już jest tłoczno. Grać chcą Samuel Akere, Angel Baena i Mariusz Fornalczyk. Jedno jest pewne – Czubak ma spory problem, chociaż to problem bogactwa. Trener Widzewa obiecał jedno – że będzie ofensywnie.
Widzew Łódź – Arka Gdynia, niedziela, godzina 17.30.