Klub na poziomie organizacyjnym to jest topka, bo obecnie mamy jeden z najlepszych momentów organizacyjno-finansowych ŁKS-u od kiedy pamiętam. ŁKS ma możliwości do tego, by zbudować drużynę, która musi walczyć o awans.
Do kuriozalnej sceny doszło przed spotkaniem Odra Opole – Górnik Łęczna w ramach 30. kolejki Betclic 1. Ligi. Początkowo na murawę Itaka Areny wyszli sędziowie oraz wyłącznie piłkarze gospodarzy. Dopiero po chwili dołączyli do nich zawodnicy przyjezdnych.
– Mamy informację, że będziemy świadkami protestu piłkarzy Górnika Łęczna, którzy opóźnią wyjście na mecz ze względu na niewywiązywanie się klubu z pewnych zobowiązań. Zawodnicy nie dostają po prostu pieniędzy – wyjaśnili na antenie TVP komentatorzy tego meczu Kamil Kania i Tomasz Łapiński.
“O opóźnieniach w wypłatach dla piłkarzy Górnika pisaliśmy już na początku stycznia br. Mówiono wtedy w mediach o zaległościach sięgających czterech miesięcy. W mediach pisano o możliwym strajku piłkarzy” – czytamy na portalu tubalecznej.pl.
Brak wypłat = spóźnione wejście na murawę 🤷♂️
Piłkarze z Łęcznej opóźnili mecz w Opolu na znak protestu wobec klubu, który nie płaci zawodnikom 💰❌ pic.twitter.com/N8R2cvTu8x— TVP SPORT (@sport_tvppl) April 27, 2025Reklama
Pomimo problemów finansowych, drużyna trenera Pavola Stano notuje w ostatnim czasie dobre wyniki. Górnik cały czas jest w grze o awans do ekstraklasy, bo do szóstej Polonii Warszawa traci tylko trzy punkty.
Zupełnie inna sytuacja panuje w ŁKS-ie. Na sprawy finansowe i organizacyjnie piłkarze z al. Unii absolutnie nie mogą narzekać.
– Klub na poziomie organizacyjnym to jest topka, bo obecnie mamy jeden z najlepszych momentów organizacyjno-finansowych ŁKS-u od kiedy pamiętam. ŁKS ma możliwości do tego, by zbudować drużynę, która musi walczyć o awans – mówił niedawno na kanale Meczyki Adam Marciniak.
Niestety awansu w tym sezonie na pewno nie będzie, bo chociaż klub ma się dobrze, to drużyna zawiodła na całej linii. W 30 meczach zdobyła 38 punktów (o 11 mniej od Górnika Łęczna) i zajmuje 11. miejsce w tabeli.
Plamy danej w ostatnich miesiącach nie zmazało weekendowe zwycięstwo ze Stalą Stalowa Wola, nie zmażą nawet ewentualne wygrane do końca trwających rozgrywek. Wygląda na to, że kibice i, co ważniejsze, właściciel ŁKS-u puści ostatnie niepowodzenia w niepamięć dopiero po udanym kolejnym sezonie – zakończonym awansem do ekstraklasy.