ŁKS Łódź przegrał z Ruchem Chorzów 1:2. Dla piłkarzy prowadzonych przez Szymona Grabowskiego była to kolejna lekcja, z której drużyna musi wyciągnąć wnioski. Co po spotkaniu mówił trener biało-czerwono-białych?
ŁKS Łódź w ostatnim czasie zgubił kilka punktów na własne życzenie. W Chorzowie trener chciał obejrzeć zespół, który wyciągnął wnioski z ostatnich niepowodzeń i był bardziej konkretny. To się jednak nie udało.
– W dzisiejszym meczu chcieliśmy być zespołem bardziej konkretnym, niż ostatnio. Początek to odzwierciedlał. Ten mecz był otwarty. Obie drużyny chciały prostymi środkami dobrze wejść w kolejny etap meczu z uwagi na stan boiska – mówił trener Grabowski po końcowym gwizdku.
ŁKS, zwłaszcza w pierwszej połowie, miał swoje szanse, które powinny zakończyć się bramkami. Niestety dogodne sytuacje zmarnował Husein Balić i Fabian Piasecki.
– Na pewno szkoda tej sytuacji Piaseckiego. Gdybyśmy byli konkretniejsi, to więcej niepewności mogłoby się wedrzeć w szeregi rywali. Niestety uderzenie było niecelne. Następne minuty to było już budowanie przewagi przez gospodarzy i dwa gole, które okazały się kluczowe i bolesne – skomentował sytuację, w której znalazł się jego podopieczny, trener łódzkiej drużyny – Nie wypełniliśmy naszych zadań. W poszczególnych momentach nie wyskakiwali odpowiedni zawodnicy, co rodziło przestrzenie dla Ruchu, który tak zdobył pierwszą bramkę. Przy drugiej nasze błędy i indywidualne zachowania graczy Ruchu sprawiły, że gospodarze trafili po rzucie karnym – dodał jeszcze na temat pierwszej części gry.
CZYTAJ TAKŻE: Wyjeżdżał z Łodzi jako gwiazda. Teraz zagra w drugiej lidze
Po zmianie stron Ruch, zwłaszcza w dalszych fragmentach meczu, skupił się na spokojnym bronieniu dostępu do własnej bramki. Łodzianie zdobyli bramkę, ale jak zauważył Szymon Grabowski, padła ona zdecydowanie za późno, żeby myśleć choćby o jednym punkcie.
– W drugiej połowie chcieliśmy znów doprowadzić do konkretów, żeby dać sobie impuls. Było z tym jednak ciężko. Zbyt dużo nerwowych zachowań było po naszej stronie. Nawet gdy Ruch stanął trochę niżej, to popełnialiśmy proste błędy przy budowaniu akcji. Chwała chłopakom, że dążyli do strzelenia choćby tej jednej bramki, ale padła ona za późno. To dla nas znów sroga lekcja dla nas – zakończył trener Łódzkiego Klubu Sportowego.
CZYTAJ TAKŻE: Andreu Arasa daleki od powrotu do gry. ŁKS wydał komunikat