– Chcemy awansować do pierwszej ligi, żeby klub mógł się dalej rozwijać, a pieniądze wydane na ten skład nie zostały wyrzucone w błoto. Jestem bardzo zadowolony z etyki pracy moich zawodników: tych ludzi nie trzeba motywować, oni doskonale wiedzą, o co walczą – mówi Jarosław Krysiewicz. Trener koszykarzy drugoligowego ŁKS-u Coolpack był gościem audycji sportowej „Szybciej, wyżej, mocniej!” w Studenckim Radiu ŻAK Politechniki Łódzkiej.
– Na razie jesteśmy wciąż na etapie docierania się, poznawania się nawzajem. Od kilku meczów widać, że tworzymy prawdziwą drużynę; że każdy wie, jakie ma obowiązki, że nasz wysiłek idzie w dobrym kierunku. Jestem bardzo zadowolony z etyki pracy moich zawodników. Doskonale wiedzą, jaki jest nasz cel i chcą go osiągnąć. Z takimi ludźmi świetnie się pracuje, bo nie trzeba ich motywować – rozumieją, dlaczego się spotykamy, dlaczego trenujemy i o co w tym projekcie chodzi. Potrzebujemy jednak czasu, żeby nasza gra zaczęła wyglądać jeszcze lepiej. Moje zespoły zazwyczaj zaczynają prezentować na parkiecie to, czego od nich oczekuję dopiero w styczniu lub w lutym; wtedy, gdy zaczynają się decydujące mecze. Szczyt naszej formy jest jeszcze przed nami – zapewnił Krysiewicz.
Szkoleniowiec koszykarzy spod znaku przeplatanki przyznał, że przekleństwem jego zespołu jest system rozgrywek – w drugiej lidze rywalizują 64 zespoły podzielone na cztery grupy, a walka o trzy premiowane awansem miejsca zaczyna się dopiero w play-offach. To oznacza, że ełkaesiacy przez większość sezonu zasadniczego grają z wyraźnie słabszymi zespołami, a zniżka formy w decydujących spotkaniach może przekreślić wysiłki całego roku. – System rozgrywek to dla nas spory problem, bo w trakcie sezonu zasadniczego mamy raptem trzy czy cztery mecze grane „na styk”, wymuszające na nas pełną koncentrację. Jak sobie z tym radzimy? Staram się wciąż bodźcować tych chłopców, szukać w nich dodatkowej energii, podkreślać, że do każdego meczu muszą podchodzić tak samo. Sporą pomocą jest dla mnie obecność doświadczonych Norberta Kulona i Mateusza Szweda. Dobrze było widać to w trzeciej kwarcie ostatniego meczu z Flotą Gdynia [ŁKS Coolpack wygrał 88:54, ale w drugiej kwarcie pozwolił rywalom zbliżyć się na siedem punktów – przyp. red.], w której Norbert widział, czego zespołowi brakuje, dołożył od siebie dużo energii w obronie i pociągnął kolegów. Jestem zwolennikiem reformy rozgrywek – ograniczenia drugiej ligi do dwóch grup i umieszczenia słabszych drużyn o poziom niżej – podkreślił.
Krysiewicz przyznał, że wywalczenie awansu jest w tym sezonie celem nadrzędnym, a niepowodzenie tej misji byłoby dla klubu bolesnym ciosem. – Na naszą sytuację trzeba patrzeć od strony finansowej i mówić o pewnych rzeczach brutalnie – jeśli nie awansujemy, to pieniądze wydane na ten skład zostaną wyrzucone w błoto. Chcemy awansować po to, żeby ten klub mógł się dalej rozwijać. Jestem w stałym kontakcie z działaczami, z prezesami, z głównym sponsorem klubu i wiem, że kołacze im z tyłu głowy myśl, żeby za trzy-cztery lata ŁKS mógł znaleźć się w ekstraklasie. Aby myśleć o tych długofalowych celach, musimy jednak najpierw zrobić wszystko, aby ten sezon zakończył się dla nas sukcesem. Wywalczenie prawa do gry w pierwszej lidze jest zadaniem wykonalnym, ale niezmiernie trudnym. Chyba nigdy nie było w historii drugiej ligi sytuacji, w której tak wiele drużyn byłoby zainteresowanych awansem. W każdej grupie są po dwa-trzy zespoły, którym ewidentnie zależy na promocji i mają na to pieniądze – stwierdził szkoleniowiec Biało-Czerwono-Białych.
Trener ŁKS-u Coolpack zdradził też, iż możliwe jest, że klub przeprowadzi w tym sezonie kolejne transfery. – Zastanawiamy się wraz z zarządem, czy nie warto byłoby wzmocnić tego zespołu bardziej doświadczonymi zawodnikami, zwłaszcza na pozycjach obwodowych. Obecnie brakuje nam doświadczenia (wyłączając Kulona czy Szweda, większość tych chłopaków nie grała wcześniej o większe cele), a będzie ono bezcenne w play-offach, gdy pojawi się większa adrenalina, a każda akcja stanie się bardzo ważna. Jeżeli zdecydujemy się na ściągnięcie nowych zawodników, to muszą to być ludzie, którzy dadzą nam coś „ekstra”, a nie tylko poszerzą rotację, bo moi chłopcy są w stanie zrobić awans sami i nie zasłużyli na to, żeby odbierać im okazje do gry. Jeśli jednak na rynku pojawi się gracz, który zwiększy nasze szanse na wywalczenie miejsca w pierwszej lidze, będzie chciał grać dla ŁKS-u, a do tego zmieści się w naszych możliwościach finansowych, to czemu mielibyśmy po niego nie sięgnąć? Okienko transferowe trwa do połowy stycznia, więc czasu jest sporo – zaznaczył.
Całej rozmowy z Jarosławem Krysiewiczem można posłuchać TUTAJ.