Sparing ŁKS-Worskła był wyjątkowo pechowy dla Artemijusa Tutyškinasa i Mateusza Kowalczyka – obaj młodzi piłkarze zeszli z boiska przedwcześnie z powodu kontuzji. W najnowszym vlogu z tureckiego zgrupowania opowiedzieli o tym, jak oba zdarzenia wyglądała z ich perspektywy.
Obie sytuacje dzieliło zaledwie kilka minut. Jako pierwszy, w trzynastej minucie boisko opuścić musiał Tutyškinas. Raptem dziewięć minut później w ślady Litwina poszedł Kowalczyk. Po meczu trener łodzian, Kazimierz Moskal wyglądał na wyraźnie zmartwionego zdrowiem swoich podopiecznych. – To wszystko niedobrze wyglądało. Jeśli chodzi o Kowalczyka – liczę na to, że po kilku dniach przerwy powinno być dobrze. Niestety nie wiem, czy równie szybko pójdzie z Artim – powiedział przed kamerami ŁKS TV.
Dzięki vlogowi z tureckiego zgrupowania przygotowanemu przez oficjalny kanał klubu z al. Unii na YouTubie mogliśmy też usłyszeć, jak oba zdarzenia wyglądały z perspektywy samych zawodników. Zdecydowanie bardziej niepokojąco brzmi relacja Tutyškinasa. – Koło dziesiątej minuty, podczas walki o piłkę źle wylądowałem na stopie przeciwnika. Nie wiem, co dokładnie się wtedy stało, na pewno stopa się wygięła. Próbowałem to rozbiegać, ale przy drugim czy trzecim kontakcie z ziemią poczułem luźną stopę – przekrzywiła się i nie dawałem już rady dalej biec, musiałem zejść z boiska – opowiadał Litwin, leżąc na stole klubowego fizjoterapeuty.
Kowalczyk liczy z kolei na to, że od początku nowego tygodnia będzie już mógł normalnie trenować. – Wychodziliśmy z akcją. Wszedłem przed gościa i dostałem wślizgiem od tyłu, kiedy byłem już przed nim. Zabolała mnie łydka, próbowałem jeszcze to rozbiegać. Wciąż nie mogłem jednak sprintować i musiałem zejść z boiska. Raczej nie jest to nic poważnego. Myślę, że potrzebuję jednego dnia odpoczynku i wszystko powinno być OK. To wygląda na zwykłe zbicie – uspokajał.