Trudny mecz ŁKS-u to szansa dla młodych piłkarzy? W końcu i tak, beniaminek nie ma wiele do stracenia.
ŁKS w sobotę o 17:30 zagra z Rakowem Częstochowa. Bukmacherzy nie dają łodzianom najmniejszych szans i za zwycięstwo beniaminka chcą zapłacić dziewięć złotych, za każdą postawioną złotówkę. Mimo tego, Kazimierz Moskal, trener łodzian podkreśla, że nie jedzie do Częstochowy jak na skazanie. I dobrze, bo jego zespół jako jedyny nie przegrał z Rakowem w ekstraklasie od 2019 roku.
Czytaj także: Znamy sędziów meczów ŁKS-u i Widzewa.
Z mistrzami Polski nie zagra Adam Marciniak, który nadal leczy kontuzję i Adrian Małachowski, zawieszony na dwa spotkania za czerwoną kartkę. A może będą wzmocnienia? Przez przerwę reprezentacyjną, z pierwszą drużyną trenowali Ricardo Goncalves i Jan Łabędzki. Nastolatkowie to jedni z najlepszych, jeżeli nie najlepsi zawodnicy drugoligowych rezerw. Mimo niewielkie doświadczenia, rządzą łódzką formacją pomocy. Trochę jak Mateusz Kowalczyk, który z czwartej ligi, przebojem wdarł się na boiska zaplecza ekstraklasy.
ŁKS nie ma nic do stracenia. W końcu i tak nie jest faworytem, a ewentualna porażka nie zdziwi nawet najbardziej zagorzałych fanów. Może to dobra okazja, by młodzi zawodnicy dostali szansę na debiut?