Eksperyment w linii pomocy ŁKS-u? Raczej nos trenera. Nowi pomocnicy dali radę.
Przed meczem ŁKS-u z GKS-em Tychy najwięcej mówiło się o eksperymentach. Podczas przerwy eksperymentowano na żywym organizmie, formacji pomocy. Kazimierz Moskal zamienił miejscami na boisku Michała Trąbkę i Bartosza Biela. W pomocy grał najmłodszy ełkaesiak Jan Łabędzki i najnowszy ełkaesiak Michał Mokrzycki.
– Szukamy nowych rozwiązań. Mam gotowy skład na mecz z GKS-em, ale sparingi to jedno, mecze mistrzowskie to drugie. Mecze ligowe weryfikują nas jako trenerów i nas jako zespół – mówił przed meczem Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u.
Czytaj także: Debiutant z ŁKS-u: “zawiodła skuteczność”
Z GKS-em w środku pomocy zagrali Michał Mokrzycki, Mateusz Kowalczyk i Bartosz Biel. Fani mieli największe obawy co do występu wychowanka SMS-u. Chociaż na początku był nieco zagubiony, to im dłużej przebywał na boisku tym lepiej sobie radził. W pierwszej połowie to Biel doszedł do najlepszej sytuacji strzeleckiej, ale spudłował.
– Bartosz Biel został zdjęty tylko dlatego, że szukaliśmy bardziej ofensywnych rozwiązań. Michał natomiast z biegiem czasu troszeczkę spuścił z tonu. Uważam jednak, ze od pierwszej minuty to był zawodnik, który miał duży wpływ na naszą grę – powiedział Moskal.
Czytaj także: W ŁKS-ie zadowoleni z frekwencji.
Kowalczyk i Mokrzycki zagrali świetnie. W głosowaniu kibiców zajęli pierwsze i drugie w plebiscycie na najlepszych piłkarzy meczu z GKS-em Tychy.