Piłkarze ŁKS-u mają za sobą niedudaną inaugurację sezonu Betclic 1. Ligi. Łodzianie przegrali z Arką Gdynia, a w ich boiskowej postawie widać było, że potrzebują jeszcze czasu na wejście na wyższy poziom.
Łukasz Bomba – 3
Przy nielicznych strzałach akowców pokazywał się z bardzo dobrej strony, pewnie interweniował. Bramkami dla gospodarzy trudno go winić, bo wydaje się, że niewiele więcej mógł w tych akcjach zrobić.
Kamil Dankowski – 2
ŁKS może i rozpoczął nowy sezon, ale zabrał do niego starego Dankowskiego. W ofensywie potrafił błysnąć i posłać celną wrzutkę. W obronie był jak polski pociąg – bardzo często spóźniony.
Levent Gulen – 4
Pewny punkt defensywy ełkaesiaków. Jeżeli komuś musimy zarzucić końcowy wynik, to zdecydowanie nie jemu. Wielokrotnie interweniował bardzo ofiarnie, ale co najważniejsze – skutecznie. Rzecz jasna nie wystrzegł się również mniejszych błędów, ale na szczęcie nie przyniosły one poważnych konsekwencji.
Adrien Louveau – 2
Zawinił przy obu trafieniach gospodarzy – przy pierwszym przegrał pojedynek powietrzny z Marcjanikiem, przy drugim zasłonił Bombie pole widzenia i dał Skórze posłać piłkę między nogami. Co prawda sam również wpisał się na listę strzelców, pięknym uderzeniem głową lobując Lenarcika, ale jako obrońcę rozlicza się go przede wszystkim z gry z tyłu.
Antonio Majcenić – 4
Bardzo aktywny przede wszystkim w działaniach ofensywnych. W obronie nie miał zbyt wielu okazji do pokazania umiejętności, ale kiedy musiał już interweniować, zazwyczaj robił to w bardzo dobry sposób.
Mateusz Kupczak – 4
Zdecydowanie najaktywniejszy i najbardziej widoczny piłkarz ŁKS-u. Był wszędzie tam, gdzie była taka potrzeba i bardzo umiejętnie ryglował środek pola.
Mateusz Wysokiński -2
Zdecydowanie najsłabszy z poniedziałkowych debiutantów. Przez większość spotkania w cieniu, pokazywał się jedynie przy stratach i przegranych pojedynkach. Widać, że ma potencjał, ale jak reszta drużyny potrzebuje czasu.
Pirulo – 3
Potrzebował czasu na rozkręcenie się, ale kiedy już zaczął grać na swoim poziomie, to był jednym z istotniejszych elementów boiskowej układanki ŁKS-u. Starał się kreować akcje łodzian, ale widać było, że jeszcze nie czuje się najlepiej jako ofensywny pomocnik. Często gubił piłki i przegrywał starcia z rywalami.
Antoni Młynarczyk – 2
To nie był jego mecz. W wielu akcjach nie mógł wygrać pojedynków z rywalami, a w innych szwankowała decyzyjność. Kiedy szedł do pressingu potrafił sprawić arkowcom problemy, choć wyglądał w tej płaszczyźnie nieco gorzej od Zająca.
Husein Balić – 2
Od samego początku pokazywał, że nie jest napastnikiem i gra na “9” bardzo mu nie pasuje. Trudno mu było rywalizować z obrońcami Arki w polu karnym, a i rozgrywanie piłki przed “szesnastką” nie było jego najmocniejszą stroną. Występ Balicia najlepiej może podsumować sytuacja, w której zderzył się z Wysokińskim, kiedy próbował rozprowadzać akcje.
Jędrzej Zając – 3
Przez długi czas najaktywniejszy z ofensywnych piłkarzy ŁKS-u. Dobrze pressował i walczył o piłkę, co dwukrotnie przyniosło rzuty wolne w dogodnych pozycjach. Z drugiej strony nie wystrzegał się błędów i strat, ale to możemy jeszcze zrzucić na karb młodości.
Andreu Arasa – 2
Zaliczył dobre wejście i… zaginął. Aż do zmarnowanej akcji w doliczonym czasie. Na szczęście dla niego Dankowski zagrywał z pozycji spalonej, więc i tak niewiele stracił.
Maksymilian Sitek – 2
Trudno cokolwiek o nim napisać, bo poza kilkoma akcjami nie był najbardziej widocznym na boisku zawodnikiem.
Michał Mokrzycki – 3
Zameldował się na boisku stratą piłki i faulem w środkowej strefie. Później zagrał już to, z czego jest w Łodzi dobrze znany – jako “8” był wszędzie tam, gdzie trzeba było być. Starał się grać aktywnie i pomóc drużynie w wywalczeniu wyrównania.
Aleksander Pawlak – 3
Doskonale uzupełniał się z Dankowskim, często wymieniając się z nim pozycją. Dzięki temu obaj mieli swoje szanse na wykazanie się w ofensywie, przy jednoczesnym zabezpieczeniu tylnych stref boiska.
Ivan Mihaljević – 2
Nie miał zbyt wielu szans na wykazanie się, ale w najważniejszej dla niego akcji przegrał pozycję z Oliveirą. Gdyby nie dobra interwencja Bomby, Chorwat miałby na swoim koncie straconą bramkę.