ŁKS wypożyczył Adriana Małachowskiego do pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała. Jesienią pomocnik zawiódł na całej linii.
Małachowski dołączył do klubu z al. Unii pod koniec sierpnia. Wcześniej bronił barw m.in. Znicza Pruszków i GKS-u Bełchatów, a także grał w zespołach trzeciej ligi niemieckiej – FC Magdeburg i SV Waldhof Mannheim. Od kiedy pomocnik podpisał kontrakt, ŁKS rozegrał 14 meczów. Wychowanek Zawiszy Bydgoszcz pojawił się na boisku w zaledwie sześciu z nich. Już w swoim debiucie zaliczył dość niesamowity wyczyn – wszedł z ławki w przerwie meczu z Puszczą Niepołomice i w 10 minut zdążył… zaliczyć asystę oraz wylecieć z boiska z czerwoną kartką na koncie. Później jeszcze czterokrotnie wchodził na murawę w ostatnich minutach meczów (przeciwko Ruchowi Chorzów, Legii Warszawa, Piastowi Gliwice oraz Jagiellonii) i raz rozpoczął mecz w podstawowej jedenastce (w Radomiu – w jednym z najgorszych meczów ŁKS-u w tym sezonie; to po nim zwolniono Kazimierza Moskala).
Małachowski spędzi rundę wiosenną na wypożyczeniu w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Klub spod Klimczoka potrzebuje wzmocnień, bo po przerwie zimowej czeka go trudna walka o utrzymanie w Fortuna 1 Lidze – obecnie podopieczni Dariusza Marca zajmują w tabeli przedostatnią lokatę z trzema punktami straty do miejsca gwarantującego utrzymanie. W walce o pierwszoligowy byt Małachowski będzie mierzył się z… przebywającymi na wypożyczeniach klubowymi kolegami – w podobnej sytuacji co Podbeskidzie są bowiem m.in. Polonia Warszawa z Władysławem Ochronczukiem w składzie czy Resovia, której barw broni obecnie Ebenezer Kelechukwu Ibe-Torti.