Od dwóch lat ŁKS nie ma problemów z awansem do trzeciej rundy Pucharu Polski. Jak będzie w tym roku?
ŁKS w poprzednich sezonach nie miał problemu z awansem do trzeciej rundy Pucharu Polski. Dwa lata temu łodzianie pokonali Górnika Zabrze, a pierwszego gola dla Rycerzy Wiosny strzelił Pirulo. W poprzednim sezonie ŁKS miał łatwiejsze zadanie, bo mierzył się z Unią Janikowo. W spotkaniu z trzecioligowcem z pierwszej bramki w biało-czerwono-białej koszulce cieszył się Kelechukwu. Teraz ełkaesiacy mają teoretycznie trudniejsze zadanie niż rok temu, bo na ich drodze stanie zespół z ekstraklasy Zagłębie Lubin, ale Kibu Vicuna podkreślił, że takie mecze lubi najbardziej – Lubię grać z drużynami z Ekstraklasy. To mecze na wysokim poziomie, które pozwalają nam przekonać się, czego nam jeszcze brakuje, zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. Wiemy, co chcemy zrobić w jutrzejszym meczu – powiedział przed spotkaniem szkoleniowiec łodzian.
Zagłębie przez kontuzje miało problemy kadrowe podobne do tych ŁKS-u. W pucharze na pewno nie wystąpi znany kibicom Rycerzy Wiosny Adam Ratajczyk. Młodzieżowego reprezentanta Polski czeka kilka miesięcy przerwy. W rozmowie z ŁKSfans.pl przyznał, że bardzo zależało mu żeby przypomnieć się łódzkim kibicom – Chciałbym pokazać swoje umiejętności trenerom i kolegom z ŁKS-u, a także kibicom, aby zobaczyli jak się rozwinąłem i dojrzałem do piłki. Niestety ze względu na kontuzję nie jest to możliwe, ale może jeszcze będzie okazja. – powiedział młody zawodnik, który dwa sezony temu w barwach ŁKS-u strzelił Zagłębiu bardzo ładną bramkę.
– Jutro na boisko wyjdzie inny skład niż w derbach. Nie tylko z uwagi na to, że już w sobotę czeka nas starcie z Górnikiem Polkowice, ale także dlatego, że inni piłkarze też potrzebują gry. To są dobrzy zawodnicy, zasługują na swoją szansę. Tacy gracze, jak Nacho Monsalve, Javi Moreno czy Samu Corral potrzebują regularnych występów, aby złapać pewność siebie. Inni muszą z kolei odpocząć po wymagających derbach. Szukamy więc odpowiedniego balansu – powiedział przed meczem Vicuna. W kadrze meczowej znajdzie się również Mieszko Lorenc, a Ricardinho ma szansę na występ od pierwszych minut. Awans do kolejnej rundy Pucharu Polski to spory zastrzyk gotówki.
Jeżeli ŁKS pokona Zagłębie to ma zagwarantowane 90 tysięcy złotych. Dużo atrakcyjniejsze jest dojście do ćwierćfinału, które PZPN wycenia na 190 tysięcy. Za półfinał łodzianie mogą dostać 380 tysięcy, a gdyby udało się wygrać i zagrać w finale mogą liczyć na 760 tysięcy. Za zwycięstwo w rozgrywkach ŁKS dostałby pięć milionów złotych.
– Jutro gramy z Zagłębiem i chcemy awansować do kolejnej rundy. Głównym celem w tym sezonie jest dla nas awans do Ekstraklasy, ale nie możemy rezygnować z Pucharu Polski. Trzy razy brałem udział w jego finale i wiem, że to jest świetne doświadczenie. Oczywiście mamy też ubiegłoroczny przykład Arki, która dotarła do finału, a potem odpadła w barażach o Ekstraklasę. Ale czemu my nie możemy mieć ambicji, żeby sięgnąć zarówno po jedno, jak i drugie? – pytał przed meczem trener Rycerzy Wiosny. W środowy wieczór ŁKS ma szansę pokazać, że wcale nie jest gorszy od drużyny z ekstraklasy. Czy mu się uda? Wiele na to wskazuje.
ŁKS zagra z Zagłębiem w środę o 20:30 na stadionie imienia Władysława Króla. Transmisja w Polsacie Sport.