Najbliższym rywalem ŁKS-u jest Chrobry Głogów. W poprzednich latach starcia obu drużyn przynosiły naprawdę interesujące rozstrzygnięcia. Jak będzie teraz?
Na papierze nazwa “Chrobry Głogów” to nie jest fraza, która budzi jakieś niesamowite skojarzenia i emocje w głowach kibiców ŁKS-u. Nie ma się co dziwić – oba zespoły dotychczas nigdy nie zmierzyły się ze sobą w ekstraklasie, a nawet w 1. lidze jest spora rzesza klubów, które bardziej oddziałowują na wyobraźnie fanów z Łodzi niż Chrobry.
Nie zmienia to jednak tego, że w ostatnich latach często mecze obu drużyn były interesujące. Tak może być również teraz – Chrobry walczy bowiem o zachowanie ligowego bytu, natomiast ŁKS po zwycięstwie z Wartą Poznań spogląda w kierunku górnej części tabeli, a konkretnie pierwszej szóstki, która daje możliwość gry w barażach o ekstraklasę.
Po raz pierwszy obydwa zespoły w lidze mierzyły się ze sobą w rozgrywkach 2018/2019. Oba mecze zakończyły się zwycięstwami ełkaesiaków – 1:0 i 2:0. Szczególnie istotna była wygrana odniesiona w pierwszej kolejce sezonu po wykorzystanym rzucie karnym przez Jewhena Radionowa. To ona rozpoczęła jakże udany rok w wykonaniu “Rycerzy Wiosny”, który zakończył się uzyskaniem promocji na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Polsce.
Dwa lata później miała sytuacja bezprecedensowa w historii ŁKS-u. Otóż w 11. kolejce sezonu 2020/2021 ŁKS pokonał w Łodzi Chrobrego 4:0. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie to, że wszystkie cztery bramki zostały zdobyte przez… Hiszpanów. Do siatki Samu Corral, Carlos Moros Gracia, Antonio Dominguez i Pirulo.
Wynik ten w najbliższym czasie wydaje się być niemożliwy do pobicia przede wszystkim z tak prozaicznego, jakim jest struktura obecnej kadry ŁKS-u. W składzie dwukrotnego mistrza Polski znajduje sję tylko dwóch obcokrajowców tej samej narodowści – Andreu Arasa oraz Pirulo. ŁKS więc, żeby myśleć o powtórzeniu spotkania z listopada 2020 roku musiałby albo zakontraktować co najmniej dwóch nowych Hiszpanów, albo stworzyć kolonię graczy innej narodowości, co aktualnie jest mało prawdopodobne.
W kolejnych trzech spotkaniach za każdym razem triumfowali zawodnicy Chrobrego wynikiem 1:0. Zdecydowanie najbardziej bolesna była porażka poniesiona przez ełkaesiaków w końcówce kwietnia 2022 roku. Był to mecz o tyle wyjątkowy, że to właśnie to starcie zainaugurowało stadion Króla. Na trybunach nowopowstałego obiektu zasiadło ponad 18 tysięcy kibiców, co niestety nie uratowało łodzian przed bardzo dotkliwą porażką. W 87. minucie wyrok wykonał Słowieniec Jaka Kolenc.
Cudowne gole piłkarzy ŁKS-u. Który ładniejszy?
Jak na razie zwycięstwo z końcówki sezonu 2021/2022 jest ostatnim, jakie udało się odnieść piłkarzom Chrobrego w meczach z ŁKS-u. Od tego momentu “Rycerze Wiosny” wygrywali trzykrotnie, za każdym razem robiąc to w imponującym stylu. Zwłaszcza mowa tu o spotkaniu z lutego 2023 roku. ŁKS wygrał 5:2, a rywale jedyne bramki zdobyli z rzutów karnych. Szczególnie błysnął Pirulo, który zanotował dublet, a gdyby w jednej z sytuacji nie znajdował się na spalonym, to mógłby mieć nawet hat-tricka. Tyle samo goli Hiszpan strzelił kilka miesięcy wcześniej, gdy ŁKS w sierpniu 2022 roku wygrał 3:2.
Ostatnie spotkanie również zakończyło się przekonywującą wygraną ŁKS-u, choć taki przebieg spotkania wcale nie był oczywisty. Warto bowiem pamiętać o tym, że w 33. minucie Chrorby miał rzut karny, który został obroniony przez Łukasza Bombę. Dopiero po nim mecz się otwarzył i ostatecznie zakończył się trzybramkowym zwycięstwem ŁKS-u, a ozdobą całego spotkania była bramka Andreu Arasy z 40. minuty. Hiszpan fenomenalnym przyjęciem piłki wyswobodził się z krycia obrońcy, drugiego oszukał balansem ciała, a całą akcję zwieńczył silnym uderzeniem z lewej nogi prosto pod poprzeczkę.
Jak będzie teraz? Cóż, na papierze faworytem jest ŁKS, który co prawda sąsiaduje z Chrobrym w tabeli, ale warto pamiętać o tym, że ełkaesiacy mają aż 10 punktów więcej na swoim koncie. Jakość piłkarska i umiejętności poszczególnych graczy również powinna stać po stronie łodzian, ale o tym, czy przełoży się to na ostateczny wynik, dopiero się przekonamy. Poprzednie lata pokazały przecież, że w meczach tych drużyn potrafi dojść do nieoczywistych zdarzeń, dlatego ani wygrana ŁKS-u, ani Chrobrego nie byłaby zaskoczeniem.