Jeśli ŁKS nie poprawi gry w trzech najbliższych meczach, to możliwe, że 2025 rok zacznie z nowym trenerem.
Łódzki Klub Sportowy nie radzi sobie ostatnio dobrze. Ma za sobą serię trzech spotkań bez zwycięstwa, a w poprzedniej kolejce 1. Ligi nie pokonał Znicza Pruszków, mimo że dwukrotnie wychodził na prowadzenie. Do tego “Rycerze Wiosny” fatalnie radzą sobie na stadionie Króla. Na strzelenie gola przed własną publicznością czekają już ponad sześć godzin.
Niewykluczone, że za słabe wyniki ŁKS-u swoją posadą zapłaci trener Jakub Dziółka. Kluczowe dla jego przyszłości będą trzy najbliższe mecze. W tym czasie ełkaesiacy zmierzą się z Wisłą Kraków (30 listopada), Legią Warszawa (5 grudnia) i Arka Gdynia (9 grudnia). W żadnych z tych spotkań ŁKS raczej nie będzie faworytem – Arka i Wisła po zmianie trenera radzą sobie bardzo dobrze, a Legia to wciąż jeden z czołowych polskich zespołów.
PRZECZYTAJ TEŻ. Mecz ze Zniczem nie był dobry w naszym wykonaniu
Jeśli w tych starciach ŁKS nie zaprezentuje się z lepszej strony niż w ostatnich spotkaniach, to dalsza praca Dziółki przy al. Unii 2 będzie stała pod sporym znakiem zapytania.
Przypomnijmy, że jak na razie Dziółka poprowadził ŁKS w 19 meczach – pod jego wodzą łodzianie wygrali dziewięć , pięć razy zremisowali i tyle samo razy przegrali. W tabeli 1. ligi zajmują siódme miejsce, tuż za Wisłą.
Kontrakt szkoleniowca z ŁKS-em obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku i jest w nim zawarta opcja przedłużenia o kolejne 12 miesięcy.