Jednym z tematów poruszonych podczas pierwszego odcinka HEJT PARKU w Kanale Sportowym były zimowe transfery Widzewa Łódź. Głos w tej sprawie zabrał Mateusz Borek.
Zimą do Widzewa przyszło czterech piłkarzy: Krystian Nowak, Robert Prochownik, Hubert Wołąkiewicz i Henrik Ojamaa. Najwięcej uwagi poświęcono temu ostatniemu piłkarzowi.
Zdaniem Mateusza Borka transfer Ojamy nie jest dobrym rozwiązaniem, bowiem Estończyk być może zabrał miejsce w składzie jednemu z utalentowanych młodych Polaków.
– Ja nie lubię takich transferów jak Ojamaa. Gość już przeszedł przez kilka klubów, gdzieś błysnął, coś zrobił, wszyscy wiedzieliśmy, że jest szybki, ale to nie klub lekkoatletyczny, żeby była tam sztafeta 4×100 czy 4×400. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że można w Łodzi i okolicach znaleźć chłopaków 18-, 19-letnich i niekoniecznie zabierać komuś plac Ojamą – ocenił Mateusz Borek.
Piłkarski ekspert zdaje sobie jednak sprawę z tego, że niewielu młodych i perspektywicznych zawodników byłoby w stanie udźwignąć presję, która jest nieodzowną częścią reprezentowania czerwono-biało-czerwonych barw.
– Wiem, że jest wielka presja i wielkie ciśnienie. Martyna Pajączek chce tego awansu, trener Kaczmarek chce awansu, kibice są fantastyczni i wykupują te blisko 20 000 karnetów. Ale mimo to nie jestem zwolennikiem zbierania zawodników, którzy mają tylko nazwiska z przeszłości – skomentował Borek.
Henrik Ojamaa ma za sobą pierwszy, nie do końca udany występ. Już w niedzielę Estończyk prawdopodobnie dostanie szansę, aby poprowadzić ekipę Widzewa do zwycięstwa w Łęcznej i przekonać do siebie piłkarskich ekspertów, w tym Mateusza Borka.
Fot. Marian Zubrzycki