ŁKS Łódź pokonał w 65. derbach Łodzi Widzew. Kapitan zespołu z al. Piłsudskiego nie ukrywał rozgoryczenia po trzeciej porażce w tym sezonie.
– Zostajemy pokonani w meczu derbowym na własnym stadionie 0:2. Trudno cokolwiek powiedzieć, walczyliśmy, mieliśmy swoje okazje, ale to ŁKS zdobywał bramki i lepiej potrafił wychodzić z szybkim atakiem i na pewno byli niebezpieczni – powiedział na gorąco po spotkaniu Robak.
Kapitan Widzew podkreślił, że oba stracone gole ŁKS zdobył po błędach gospodarzy.
– Straciliśmy bramkę w dość łatwy sposób po stałym fragmencie, gdzie łatwo daliśmy przeciwnikowi dojść do strzału głową. Druga była trochę dziwna. Nie może tak być, że piłka jest rzucana między nogami naszego zawodnika, a on wychodzi z kąta sam na sam z bramkarzem. Wiadomo, że walczyliśmy, nie przyniosło to efektu, ale dziękuję kibicom, którzy byli do ostatniej minuty z nami.
Trener Enkeleid Dobi postanowił zmienić nieco ustawienie swojego zespołu i w wyjściowej jedenastce wystawił dwóch snajperów: Marcina Robaka i Karola Czubaka.
– Graliśmy na dwóch napastników, więc wyglądało to inaczej, mieliśmy swój plan na ten mecz. Szkoda, że nie udało się pokonać przeciwników w meczu derbowym. Mieliśmy okazję, gdzie mogliśmy pokusić się o bramkę kontaktowa, może by nam to trochę pomogło, żeby dążyć do remisu. Przegrywamy bardzo ważne spotkanie przy własnej publiczności i takie mecze bardzo bolą – zakończył kapitan Widzewa.
fot. Marian Zubrzycki