Jeżeli starzeć się, to tak jak Adam Marciniak. Kapitan ŁKS-u rządził w meczu z Chojniczanką.
Nic dziwnego, że kupuje go Juventus. Broni wszystko co może. Przy karnym, przed czasem wybrał stronę, w którą chciał się rzucić, więc nic dziwnego, że nie obronił. Kolejny doskonały występ.
Najsłabszy mecz w ŁKS-ie do tej pory. Ale zwycięski. Przez to, że wychodził zbyt wysoko, sporo roboty miał Adam Marciniak. W ofensywie błyskotliwy.
Jak wino. Zdecydowanie starzeje się najbardziej szlachetnie ze wszystkich doświadczonych piłkarzy ŁKS-u. Najbardziej pewny punkt defensywy lidera. Gdy innych obrońców ponosiło i ruszali rozgrywać, wychowanek klubu z al. Unii zostawał z tyłu i panował nad sytuacją.
Grał dobrze, rozgrywał piłkę, ale trzeci raz w tym roku popełnił ten sam błąd, przez który sędzia podyktował rzut karny. Duże umiejętności, nie sprawiają, że można mu to wybaczyć. Potrzeba trochę więcej koncentracji, o którą apelował Kazimierz Moskal.
Trzeci gol z rzutu wolnego. Łódzki Ronaldo nie zawodzi. W defensywie grał równie pewnie, co przy uderzeniach ze stałych fragmentów gry. Zaliczył asystę przy golu Szeligi.
Zadymiarz, który potrafi grać w piłkę. Chociaż fani martwili się, że żółta kartka z początku meczu, sprawi, że będzie grał bojaźliwie, wraz z Michałem Mokrzyckim zdominował środek pola.
Dostojny występ. Nie napracował się, ale błysnął kilkoma dobrymi zagraniami. Tego od niego oczekujemy.
W pierwszej połowie spuścił nieco z tonu. Nie był tym przecinakiem, którego eksperci chwalą. W drugiej zagrał na swoim poziomie, pomógł Ochrończukowi.
Ściga się z Januczkowiczem o drugie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców ŁKS-u. Jego gol ustawił mecz.
Mniej widoczny, ale nadal przydatny. W pierwszej połowie mógł irytować, bo za dużo kombinował. W drugiej zostawił sporo zdrowia.
Bez gola, ale ma swój udział w zwycięstwie. Wziął na siebie obrońców Chojniczanki, gdy Szeliga zdobył gola.
Po raz pierwszy w tym roku pojawił się na boisku. Zmienił słabo dysponowanego Spremo i zapewnił ełkaesiakom nieco spokoju.
“Żywe srebro”. Pierwszy raz zagrał w środku pomocy. Będą z niego ludzie.
Nie doszedł do żadnej, dogodnej sytuacji, ale pracował na końcowy sukces drużyny. Zmęczył środek pola Chojniczanki.