-To był fajny, otwarty mecz, w którym obie strony miały swoje sytuacje. Najważniejsze jednak, że trzy punkty zostały w Łodzi. Dzisiejsze zwycięstwo na pewno doda nam skrzydeł, ale by dzisiejsze punkty dużo znaczyły trzeba zapunktować także w kolejnym meczu. Od jutra myślimy już o następnym rywalu – powiedział obrońca ŁKS-u.
-Trener często powtarza nam, że gramy dla kibiców, że nasza gra ma ich cieszyć, ma być miła dla oka, że to nie ma być siermiężny futbol schowany za podwójną gardą. Pewnie konsekwencją takiego stylu będzie to, że częściej będziemy wygrywać 3:2 niż 1:0. Z perspektywy obrońcy oczywiście zawsze fajnie jest zagrać na zero z tyłu. Myślę jednak, że takimi meczami, takimi wynikami możemy zachęcić kibiców do przychodzenia na stadion; że dzieciaki, które były dziś na meczu złapią bakcyla, że dzisiejsze emocje zostaną im w pamięci i będą chciały wrócić tu za tydzień. Nie mam więc nic przeciwko temu, żeby nasze mecze wyglądały w ten sposób, jeśli tylko będą kończyć się trzypunktową zdobyczą – podsumował.
Ostatnio wychowanek klubu z al. Unii wypadł z rytmu meczowego z powodu kontuzji. Zapewnia jednak, że wrócił już do pełni sił i jest gotowy do gry od pierwszej minuty. -Na szczęście z moją łydką wszystko jest już w porządku. Wcześniej ta kontuzja mi się odnowiła – niby wróciłem do gry, ale raptem kilka dni później znów musiałem pauzować. Teraz jestem już gotowy na sto procent. Trenowałem przez cały tydzień i jestem do dyspozycji trenera. Do drużyny dołączył nowy lewy obrońca, więc rywalizacja o miejsce w podstawowym składzie na pewno będzie duża. To jednak bardzo dobra wiadomość, bo tylko rywalizacja podnosi poziom zespołu, to właśnie dzięki rywalizacji możemy się rozwijać – każdy ma wtedy z tyłu głowy, że jest pod presją kolegi i na każdym treningu musi dać z siebie wszystko – ocenił Marciniak.