Gdy Śliwa asystował Pirulo leżąc na ziemi przecieraliśmy oczy z zachwytu. Szkoda, że po wejściu Ochorńczuka musieliśmy przecierać oczy ze zdumienia. A jak inni piłkarze ŁKS-u?
Nadal jest najlepszym bramkarzem w lidze. W pierwszej połowie nieomylny, obronił wszystkie groźne sytuacje Termaliki. W drugiej pomylił się przy przyjęciu piłki, a późniejsza seria niefortunnych zdarzeń sprawiła, że sędzia podyktował rzut karny.
Sprokurował rzut karny, ciągle był spóźniony, przez co zawodnicy gospodarzy mieli pretekst do wymuszania stałych fragmentów gry. Po wyleczeniu kontuzji nie jest sobą.
W defensywie zrobił wszystko co mógł. To nie wystarczyło, żeby zdobyć trzy punkty. Brakowało trochę jego prób rozegrania piłki, do których przyzwyczaił nas w trakcie sezonu.
Ile piłek wybił głową w polu karnym wie tylko on. Najbardziej nieustępliwy ełkaesiak.
Z przymusu zagrał na prawej obronie, bo za kartki zawieszony jest Kamil Dankowski. Mógł być największym zapalnikiem, a okazał się solidny. Dojrzał piłkarsko przy Kazimierzu Moskalu.
Nowa fryzura, stary Kowalczyk. Rządził w środku pola. To on napędził obie akcje bramkowe łodzian. Obok Macieja Śliwy, najczęściej faulowany w ŁKS-ie. To nie przypadek, bo Kowalczyka trudno jest inaczej zatrzymać.
Łał. Rundę zaczął słabo, a w meczach z Górnikiem Łęczna i Termaliką był najbardziej kreatywny na boisku. Przy pierwszej bramce przytomnie podał do Śliwy w pole karne. Za to wielkie brawa, bo dziewięciu na dziesięciu piłkarzy próbowałoby strzelać z dystansu.
W drugiej połowie puszczały mu nerwy i nic dziwnego, bo sędzia gwizdał każde przewinienie, które popełnił. Mimo tego wykazał się dużą klasą, starał się uspokajać grę, nawet gdy reszta ełaesiaków traciła siły.
Wymarzony debiut w wyjściowym składzie. Asysta leżąc na ziemi i gol po świetnym podaniu Pirulo. Kibice i eksperci zarzucali podczas meczu, że brak mu szybkości. Obronił się liczbami. Lepiej mieć wolnego i skutecznego Śliwę, niż szybkiego i bezproduktywnego Javiego Moreno.
Słońce, 18 stopni, niedzielne popołudnie. Wymarzone warunki do gry dla Pirulo, więc praktycznie pewne było, że czymś zachwyci. Gol i asysta, to nie wszystko. Widać, jak zależało mu na zwycięstwie. Pod koniec był tak sfrustrowany, dziwnymi decyzjami sędziego, że aż Moskal, chcąc oszczędzić mu czerwonej kartki, zdjął go z boiska.
Bez gola, ale na pewno sporo przyczynił się do remisu. Przy pierwszej bramce ściągnął na siebie skupienie obrońców i bramkarza.
W ostatnich sekundach meczu miał na nodze piłkę meczową, ale uderzył w obrońcę. Szkoda, bo ambicji mu nie brakowało.
Skoro Tutyskinas dostał dwóję, to Ochrończuk musi dostać jedynkę. Nie zaczął w pierwszym składzie, zawalił mecz, kopiąc Fornalczyka po tym jak młodzieżowy reprezentant Polski oddał strzał w polu karnym. Szkoda, bo to nie jest pierwszy raz, gdy odcina mu prąd.
Nie pomógł, nie przeszkadzał. Na pewno przebiegł sporo i zostawił dużo zdrowia. Ale to trochę za mało, jak na zespół, który za trzy miesiące ma grać w ekstraklasie.