Gol Dominika Kuna w meczu Widzewa z Miedzią Legnica był nie tylko ważny, ale też piękny.
Kun był w tym meczu rezerwowym. Na boisko wszedł w 78. minucie, a już niespełna 10 minut później cieszył się z gola i został bohaterem drużyny. Jego bramka dała Widzewowi zwycięstwo oraz – co najważniejsze – utrzymanie w PKO Ekstraklasie. 29-latek to specjalista od ważnych goli. Ten był jednak także wyjątkowo piękny.
Kun przyjął piłkę za linią środkową boiska po dobrym zagraniu głową innego rezerwowego Kristoffera Normanna Hansena. I popędził z nią do przodu. Trzeba przyznać, że miał dość łatwo, bo rywale nie atakowali go. Dopiero w polu karnym piłkę próbowało mu wybić dwóch piłkarzy Miedzi, ale robili to tak nieudolnie, że nie dali rady. Trzeba jednak oddać, że widzewiak cały czas kontrolował piłkę i gdyby nie dwa sprytne zwody, to nie doszedłby do tak dogodnej sytuacji, by strzelić gola. Sam strzał był precyzyjny i bramkarz nawet się nie rzucił.
Po meczu oczywiście nie brakowało porównań. Akcję i gola Kuna porównywano do rajdów i trafień Leo Messiego. Dzięki zapisowi z szatni Widzewa wiemy, że koledzy z drużyny celebrowali go charakterystycznym śpiewem znanym głównie ze stadionu Barcelony: „Messi, Messi, Messi!”.
Dziennikarz Canal+ Sport Żelisław Żyżyński porównał Kuna do innego słynnego Argentyńczyka, czyli Kuna Aguero.