CZYTAJ TAKŻE >>> Podział dotacji na sport. Kto skorzystał, a kto stracił?
W ubiegłym roku Komisja Sportu zaakceptowała sugestię Łódzkiej Rady Sportu, żeby zwiększyć dotacje miejskie na kluby sportowe. Był to zupełnie nowy pomysł na rozdzielenie pieniędzy, a jego głównym założeniem było ustalenie wysokości dotacji tylko ze względu na ligę, w jakiej występuje dany klub. Zgodnie z pomysłem Łódzkiej Rady Sportu, kluby występujące w piłkarskiej ekstraklasie mogłyby liczyć na wsparcie gotówkowe rzędu 2 mln złotych za sezon rozgrywkowy. Rada uznała, że taki poziom pozwoliłoby się plasować gdzieś bliżej środka stawki ekstraklasowych klubów w zakresie wsparcia ze strony Miast
Ostatecznie pomysł nie znalazł uznania w oczach władz Łodzi i pozostano przy niewielkich dotacjach, których wysokość jest właściwie uznaniowa. Dla przykładu, na II półrocze 2022 Widzew, który wnioskował o 2.239.037,00 zł, ostatecznie otrzyma 1.159.037,00 zł (w tym 739.037,00 zł dotacji na wynajem obiektu). Nie jest więc tajemnicą, że to, co klub dostanie, jest poniżej jego oczekiwań.
Piłka nożna jest sportem, który pochłania najwięcej pieniędzy ze wszystkich dyscyplin. Co więcej, kluby, z którymi Widzew mierzy się w ekstraklasie (np. Korona Kielce, Śląsk Wrocław, Lechia Gdańsk, Piast Gliwice, Górnik Zabrze ), mogą liczyć na zdecydowanie większe, bo liczone w kilkunastu milionach złotych, wsparcie od miasta, które reprezentują.
– Niby pieniądze nie grają, ale nie oszukujmy się – wsparcie Miast, czy spółek Skarbu Państwa ma duży wpływ na finalną pozycję konkurencyjną klubów – skomentował Tomasz Stamirowski, właściciel Widzewa Łódź. – Nasz ostatni rywal, Lechia, dostała wsparcie z budżetu promocji Gdańska w wysokości 20 milionów na okres 2 lat. Nawet jeśli odejmie się od tego kwotę na najem stadionu, to ta kwota i tak jest wielokrotnie większa od wsparcia, na jakie Widzew może liczyć od Miasta.- To są czyste pieniądze, bo nie można tego porównać chociaż z zyskiem z karnetów czy biletów, ponieważ dużą część z tego pochłaniają koszty organizacji meczu. Budżetowo to zupełnie inne środki, bo nie są one obarczone żadnymi kosztami – dodał.
Już jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że władze Łodzi wzbraniają się przed wsparciem łódzkich klubów środkami przeznaczonymi na promocję miasta. Pieniądze z tego tytułu wydawane są na miejskie gazetki, promocję w mediach społecznościowych i różnego rodzaju imprezy, które odbywają się raz do roku i ściągają do Łodzi kilka tysięcy osób na jeden, góra dwa weekendy. Jednocześnie zapomina się o ligowych zespołach sportowych, które przyciągają na trybuny setki, a nawet tysiące osób identyfikujących się z łódzkimi klubami nie tylko od święta.
– To jest też kwestia ambicji miasta i tego, jak wspierać kluby i jak chce, by one grały, kiedy muszą rywalizować z przeciwnikami, którzy otrzymują dużo większe środki – ocenił właściciel Widzewa. – Oczywiście jest to wypadkowa pewnej polityki przyjętej w stosunku do sportu profesjonalnego. Poniekąd to rozumiemy i dziękujemy za otrzymane wsparcie, ale jednocześnie mamy świadomość, że daleko nam pod tym względem chociażby do Zagłębia Lubin, Korony Kielce, Lechii Gdańsk czy Śląska Wrocław – dodał.
Jak wynika z danych Press Service, tylko w kwietniu br. Widzew Łódź pojawił się w przestrzeni medialnej 1128 razy. Z kolei według danych Pentagon Research tzw. potencjał mediowy tego klubu w okresie od lipca 2021 do kwietnia 2022 wyniósł ponad 65,5 mln złotych. Ogromnym potencjałem marketingowym może się pochwalić także łódzki Orzeł. Ekwiwalent reklamowy AVE za 2021 rok wyniósł ponad 39 mln złotych, a wartość ekspozycji marek sponsorów i partnerów KŻ Orzeł Łódź w trakcie kilku miesięcy sezonu 2021 wyniosła aż 11,2 mln zł.
A przecież nie wolno zapominać także o innych klubach, jak piłkarski ŁKS czy też reprezentujące Łódź i Polskę na międzynarodowej arenie ŁKS Commercecon, Grot Budowlani Łódź i TME SMS Łódź.
To oczywiście dane ważne dla sponsorów, ale planując wydatki na promocję, warto by przy Piotrkowskiej 104 także te liczby znali. Przecież Miasto też jest w mniejszym lub większym stopniu sponsorem klubu – nieco z przymrużeniem oka można by dodać, że tytularnym, bo pojawia się w nazwie wszystkich drużyn.
CZYTAJ TAKŻE >>> Pawłowski jak Cristiano Ronaldo. „Najpiękniejsza bramka z wolnego w Polsce od wielu lat”