Początek spotkania to zwycięstwo gości, którzy niespodziewanie wyszli na prowadzenie za sprawą zwycięstwa 4:2 w pierwszym biegu. Gospodarze jednak dość szybko się ocknęli i po czwartym biegu to oni prowadzili 13:11.
W piątym wyścigu doszło do bardzo niebezpiecznej kraksy. Na wyjściu z pierwszego łuku Adrian Miedziński wywoził na zewnętrzną Norberta Kościucha, a przy bandzie jechał jeszcze Daniel Jeleniewski, dla którego zabrakło miejsca. Zawodnik gospodarzy zanotował upadek, a wjechał w niego jeszcze Marcin Nowak. Jeleniewskiemu spadł kask z głowy, na torze pojawiła się karetka, a sam zawodnik opuścił tor na noszach.
Kolejne dwa biegi kończyły się podwójnymi zwycięstwami łodzian, dzięki czemu po ośmiu biegach prowadzili 22:20.
Gospodarze mieli jednak asa w rękawie w osobie Wiktora Przyjemskiego, który w trzeciej serii pojechał dwukrotnie i oba biegi z jego udziałem zakończyły się podwójnymi zwycięstwami Abramczyk Polonii. Po 10. biegu miejscowi prowadzili 33:27.
Kiedy wydawało się, że po kolejnych dwóch biegach gospodarze pewnie zmierzają po zwycięstwo (prowadzili 39:33), trener Michał Widera w 13. biegu posłał do boju z rezerwy taktycznej Kurtza, który po kapitalnej walce wygrał z Michaiłowem. Pierwszy do mety dojechał Iversen, co sprawiło, że Orzeł tracił do rywali już tylko dwa punkty.
Taka minimalna przewaga wystarczyła jednak Polonii, by wygrać sobotni mecz. Dwa biegi nominowane kończyły się remisami i ostatecznie to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa 46:44.
Abramczyk Polonia Bydgoszcz – H. Skrzydlewska Orzeł Łódź 46:44