Młodzi zawodnicy ŁKS-u pokazali, że nawet na tle rywala z ekstraklasy nie mają się czego wstydzić.
Nie obronił karnego, ale miał kilka świetnych interwencji. Wyciągał naprawdę groźne strzały z dystansu zawodników Zagłębia Lubin. Ma problemy w podejmowaniu decyzji (raz zamiast przeciąć podanie, do którego wychodził cofnął się do bramki), ale wszystko przyjdzie z czasem.
Kibu Vicuna powiedział, że Szeliga gra drugi mecz na tak wysokim poziomie, bo jest w dobrej formie fizycznej i coś w tym musi być. Boczny obrońca bardzo dobrze radził sobie w defensywie, a w ofensywie próbował groźnych strzałów z dystansu, dużo lepszych od tych do jakich przyzwyczaił nas Adrian Klimczak.
Nic nie zawalił, ale nie był najpewniejszym punktem drużyny. Kilka niecelnych przerzutów zapoczątkowało groźne akcje zespołu z Lubina.
Grał poprawnie, chociaż raz gdyby zawodnik Zagłębia nie był na spalonym to mógł mieć na swoim koncie straconą bramkę. Zszedł z kontuzją.
Bardzo dobry występ prawego obrońcy. Szczególnie zaimponował w końcówce meczu kiedy wywalczył piłkę, minął kilku obrońców, ale zanim oddał strzał został sfaulowany. Pewny w defensywie, a w ofensywie zagrał bardzo obiecująco.
Bardzo słaby mecz Tosika przeciwko jego byłej drużynie. Często sam napędzał groźne sytuacje drużyny z Lubina, nie pomógł i wprowadzał w grę łodzian niepotrzebną nerwowość.
Waleczny, bardzo dobrze radził sobie w odbiorze piłki i grał na pełnym zaangażowaniu. Udało mu się wyprowadzić kilka groźnych akcji, ale jego koledzy nie byli w stanie ich sfinalizować. Brakuje mu trochę ogrania i czasem wydaje się, że porusza się po boisku w sposób nieskoordynowany.
Pokazał kilka ciekawych zagrań, widać było, że po raz pierwszy od dawna mu zależy, ale miewał momenty słabszej gry. Jeden z lepszych występów Brazylijczyka w tym sezonie. Mógł zdobyć gola, ale uderzył nad bramką.
Jeździec bez głowy. Minął kilku piłkarzy Zagłębia i stracił piłkę. Notował dużo strat i niecelnych podań. Trener po meczu powiedział o nim – Javi Moreno jest bardzo ważnym zawodnikiem tej drużyny. Dziś brakowało uderzenia z dystansu. Javi „szukał” tego uderzenia w tym meczu. Na pewno, kiedy on jest na boisku, możemy dużo zrobić w ofensywie. – być może potrzebuje czasu na aklimatyzację.
Sprokurował karnego, przez który ŁKS przegrał. Kilka razy próbował pokazać coś ciekawego w ofensywie, ale kompletnie mu to nie wychodziło.
Widać ogromne braki fizyczne i lekką nadwagę. Nie miał siły biegać, nie dochodził do sytuacji strzeleckich i przegrywał pojedynki fizyczne z obrońcami rywala. Popisał się za to kilkoma naprawdę dobrymi podaniami do skrzydłowych, ale to trochę za mało, żeby oceniać jego występ pozytywnie.
Świetnie wyprowadza piłkę (chociaż nie ustrzegł się dwóch po ważnych błędów, a po jednym z nich Arndt musiał interweniować) i nie widać po nim, że jeszcze niedawno grał w rezerwach. Może być naprawdę ważnym zawodnikiem pierwszej drużyny ŁKS-u.
Wszedł w drugiej połowie i bardzo ożywił grę łodzian. Świetnie dryblował, podejmował niekonwencjonalne decyzje i próbował strzałów z dystansu. Na wyróżnienie zasługuje jego waleczność. Wyłuskał piłkę z linii końcowej boiska i podał ją w pole karne.
Do pierwszej drużyny ŁKS-u wrócił po czterech latach i pokazał się naprawdę dobrze. Świetnie rozgrywał piłkę i brał na siebie ciężar gry. Wchodził w pojedynki z rywalami, z których często wychodził zwycięsko. Być może 20 minut w Pucharze Polski miało być dla niego przetarciem przed sobotnim spotkaniem z Górnikiem Polkowice. Jeżeli tak, to nie możemy doczekać się jego występu w lidze.
Pojawił się na boisku po długiej przerwie i to tyle z pozytywów. Próbował przepychać rywali, ale brakowało mu sił.
Grał osiem minut, a ożywił grę ŁKS-u na tyle, że Zagłębie zostało zepchnięte pod własną bramkę. Świetnie wykonywał stałe fragmenty gry, popisywał się nieszablonowymi zagraniami piętą. Na takiego Rygaarda czekali kibice, którzy po jego wejściu skandowali głośno: “Mikkel”. Zabrakło bramki, a było bardzo blisko, bo świetnie uderzył z rzutu wolnego, ale bramkarz przerzucił piłkę nad poprzeczką.