Młodzieżowiec ŁKS-u będzie odpoczywał po mistrzostwach Europy. Czy trafi do Rakowa?
Mateusz Kowalczyk prawdopodobnie odejdzie z ŁKS-u. Młodzieżowiec, który przebojem wziął pierwszą ligę ma kontrakt ważny jeszcze tylko przez rok. Z tego co słychać, nie ma chęci by go przedłużyć. W takim wypadku, beniaminek ekstraklasy zmuszony jest rozważyć sprzedaż, bo za Kowalczyka można dostać dobre pieniądze, a zimą mógłby rozmawiać z nowym pracodawcą z pominięciem łódzkiego klubu.
Czytaj także: Co wkurza trenera ŁKS-u?
Pomocnika chce Raków Częstochowa, Górnik Zabrze, Legia Warszawa i zagraniczne kluby. Na razie do ŁKS-u spłynęła jedna oferta. Złożyli ją mistrzowie Polski. Mówi się, że Raków może zapłacić nawet 650 tys. euro. Zapytaliśmy Kazimierza Moskala, trenera ŁKS-u, czy ma wpływ na decyzję o sprzedaży piłkarza.
– Ja jako trener nie decyduję o żadnych pieniądzach. Nie brałem udziału w negocjacjach dotyczących Michała Mokrzyckiego. W meczu z Legią dajemy odpocząć Kowalczykowi po mistrzostwach Europy – powiedział zasłużony szkoleniowiec.
Niedawno mówiło się, że Kowalczykowi bliżej do Górnika Zabrze, bo tam ze względu na brak młodzieżowców miałby pewne miejsce w składzie. Raków, do środka pomocy sprowadził gwiazdę. Sonny Kittel, bo o nim mowa, w niemieckiej ekstraklasie rozegrał 60 spotkań. Największą karierę zrobił na zapleczu. W 201 spotkaniach strzelił 57 goli i 60 razy asystował. W przeszłości, rozmawiano o nim w kontekście reprezentacji Polski, bo Kittel ma nasze obywatelstwo. To ofensywny pomocnik, więc teoretycznie nie dublowałby pozycji Kowalczyka, ale częstochowianie mają w składzie Maxime Domingueza i Bena Ledermana, którzy raczej nie oddadzą miejsca w składzie.
Nie wiemy jaka przyszłość czeka Kowalczyka, ale jego transfer nie powinien mieć większego wpływu na kadrę ŁKS-u.
– Cieszę się, że tutaj jestem. Mogę pracować i mam odpowiednią ilość ludzi. Takich ludzi potrzebowaliśmy do środka pola. Czy się sprawdzą, to inna sprawa. Nie wszyscy dobrzy piłkarze, w każdym miejscu mogą prezentować najlepszy poziom. Wierzymy, że dadzą nam jakość. Jestem zadowolony, bo na każdej pozycji mam zawodników do rywalizacji. Nie wiem, czy to koniec transferów. Może trafi się jakiś złoty strzał. Musimy pamiętać, w jakim miejscu jako klub jesteśmy. Mierzymy siły na zamiary – wyjaśnił Moskal.