W piątek 10 maja ŁKS Łódź zagra na wyjeździe z Piastem Gliwice. Zdegradowani już łodzianie chcą godnie pożegnać się z PKO Ekstraklasą i dać swoim kibicom jeszcze trochę radości przed końcem sezonu. Dlatego każdy punkt przywieziony z najbliższego meczu będzie dla klubu i fanów cenny.
Właśnie punkt, mimo dystansu dzielącego oba zespoły w tabeli, może być w tej potyczce najbardziej prawdopodobny, bo gliwiczanie to – obok Cracovii – najczęściej remisujący zespół w lidze. Statystycznie co drugi ich mecz kończy się podziałem punktów (15 remisów w 31 kolejkach). Również w Łodzi, w starciu z ŁKS-em jesienią, nie udało się wyłonić zwycięzcy, mimo że Piast prowadził już 3:0!
Jednego z goli dla drużyny ze Śląska zdobył wówczas Michael Ameyaw. 23-letni pomocnik dużo lepiej znany jest po drugiej stronie Łodzi, ponieważ przez 3 sezony był piłkarzem Widzewa (z półroczną przerwą na wypożyczenie do Bytovii), ale w ŁKS-ie też dobrze go pamiętają… Nie są to jednak pozytywne wspomnienia. Oprócz gola strzelonego w poprzedniej rundzie PKO Ekstraklasy, na listę strzelców w meczu z ŁKS-em Ameyaw wpisał się również w derbach Łodzi zakończonych wynikiem 2:2, jeszcze w Fortuna 1 lidze.
NIE PRZEGAP: Tylko rok ŁKS-u w czyśćcu? W Gdańsku dali łodzianom nadzieję
Co ciekawe, były widzewiak obie bramki strzelił biało-czerwono-białym na wyjeździe, czyli przy Al. Unii 2 w Łodzi. Teraz spróbuje dobić ŁKS w Gliwicach. A ma ku temu powody, bo jest w dobrej dyspozycji. Rozgrywa właśnie swój najlepszy sezon w karierze, ma na koncie 4 bramki (co na ten moment wystarczy do miana trzeciego najskuteczniejszego zawodnika w drużynie w rozgrywkach) i 4 asysty w lidze , a także 2 gole i 3 decydujące podania w rozgrywkach Fortuna Pucharu Polski.
To właśnie on zapewnił Piastowi przybliżający go do utrzymania w elicie remis w poprzedniej kolejce (1:1 z Koroną Kielce). – Nasza sytuacja w tabeli jest spokojniejsza. To był nasz czwarty mecz bez porażki, więc możemy być zbudowani tym wynikiem – zaznaczył po ostatnim meczu, dając do zrozumienia, że atmosfera w zespole przed starciem z łodzianami jest pozytywna.
CZYTAJ TEŻ: ŁKS może zarobić dużo pieniędzy. Awansował na pierwsze miejsce
Mecz z ŁKS-em powinien być dla Ameyawa ważny również z uwagi na fakt, że długo związany był z jego lokalnym rywalem. – Nie mówię nie, bo czuję sentyment do tego klubu i dobrze czuję się w Łodzi – mówił w rozmowie z Łódzkim Sportem w lutym tego roku, pytany o możliwość powrotu do Widzewa. Mimo że w tym samym wywiadzie wspomniał, że na odchodne nie potraktowano go przy Piłsudskiego 138 zbyt dobrze [PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ Z MICHAELEM AMEYAWEM]. Teraz jednak skupia się na grze dla Piasta, który jeśli wygra w piątek, zapewni sobie utrzymanie w PKO Ekstraklasie.
ŁKS walczy już tylko o maksymalnie 17. miejsce i ma do odrobienia 5 punktów w trzech meczach. Jeśli nie chce skończyć ostatni w tabeli, powinien wrócić z Gliwic ze zwycięstwem. Żeby tego dokonać upilnować powinien przede wszystkim Ameyawa.