PGE Skra Bełchatów nareszcie zagrała jak z nut. Po wspaniałym trzecie secie, w którym bełchatowianie odwrócili losy meczu, zwyciężyli za trzy punkty!
To był pierwszy mecz PGE Skry Bełchatów po zmianach jakie zaszły w klubie. Odwołano Konrada Piechockiego, wieloletniego prezesa. W zamian sponsor techniczny przesłał zaległą transzę świadczeń. Zawodnicy, którzy przez kilka miesięcy nie dostawali pensji grozili buntem. Gdyby nie dostali pensji, nie wyszliby na mecz z Czarnymi Radom. Pieniądze pojawiły się w środę przed meczem. Andrea Gardini, trener bełchatowian miał do dyspozycji wszystkich zawodników oprócz Filippo Lanzy. Włoch dostał kilka dni wolnego, bo urodziło mu się dziecko.
Kibice Czarnych przygotowali oprawę. Radomski misio, maskotka gospodarzy próbował złapać w siatkę pszczołę, symbolizującą PGE Skrę Bełchatów. Nic dziwnego, bo oba zespoły miały za sobą długie serie porażek. Czarni to przedostatni zespół PlusLigi. W niedzielę ktoś musiał się przełamać.
Bełchatowianie zaczęli w swoim stylu z tego sezonu, czyli słabo. Przegrywali 1:5. Gardini zdecydował się wziąć czas.
– Nie możemy stać tak daleko. Nie możemy tak bronić – strofował zawodników środkowy reprezentacji Włoch. Nie pomogło. Damian Schulz, były atakujący Skry zagrał dwa asy z rzędu.
Na szczęście udało się w końcu skontrować i Skra, w lepszym dla siebie ustawieniu zaczęła punktować. na 5:8 Mateusz Bieniek doskonale uderzył spod siatki. Radomianie grali świetnie zagrywką. Na 10:5 asa zdobył Timo Tammemaa. Skra zaczęła odrabiać straty w połowie. Dick Kooy obił blok, bełchatowianie zbliżyli się na dwa punkty, ale Wiktor Nowak odpowiedział sprytną kiwką. Po asie Bieńka po raz pierwszy Skra zbliżyła się na punkt (18:19). Lukas Vasina obronił niezwykle ważną piłkę. W powietrzu podbił serwis zawodnika Czarnych. Zrobił to tak dobrze, że Łomacz mógł idealnie wystawić do Kooya. W ten sposób Skra zdobyła dwudziesty punkt. Punkt przed setbolem Czarnych, Gardini wpuścił na boisko Dawida Gunię, bo chciał podwyższyć blok. Niestety w tej samej akcji, Bieniek dotknął siatki. Zespół z Radomia serwował pierwszą piłkę setową. Skra obroniła pierwszą, bo chociaż Tammemaa świetnie obronił kontrę, to środkowi dotknęli siatki przy próbie bloku. Przy drugiej nie mylił się Schulz. Skra przegrała 23:25.
Drugi set zaczął się lepiej. Kłos zagrał asa. Bełchatowianie prowadzili. Niestety niedługo, bo Czarni dobrze grali blokiem i wyrównali na 4:4. Skra szybko się pozbierała. Najbardziej równo grał Kłos. Po jego ataku na 8:5, Paweł Woicki, trener Czarnych wziął czas. Po bloku Bartłomieja Lemańskiego, który w następnym sezonie ma zagrać w Skrze, gospodarze wyrównali na 9:9. Przyjezdnym brakowało zaangażowania. Po asie Schulza Czarni prowadzili 13:11. Chociaż Gardini liczył, że piłka wyszła na aut, po challengu punkt przyznano gospodarzom. Były atakujący Skry serwował świetnie. Wiedział gdzie zagrać, żeby sprawić problemy dawnym kolegom. Po kontrze świetnie obił blok i radomianie prowadzili 15:11. Skra zbliżyła się na punkt po udanej akcji Łomacza. Rozgrywający wyrzucił piłkę na skrzydło, a Aleksandar Atanasijević wbił “gwoździa” z ogromną siłą. Walka była wyrównana. Kooy pomylił się w ataku i uderzył w aut. Reklamował trafienie po bloku, ale challenge znowu był bezlitosny dla bełchatowian. Pod koniec Skra miała trzy punkty przewagi. Kłos zatrzymał blokiem Schulza i przyjezdni byli o punkt od setbola. Grali go po tym jak Atanasijević obił blok. Niestety, zagrywkę popsuł Łomacz. Kolejnego asa zagrał Schulz. Gardini wziął czas. Skra była w trudnym ustawieniu z Atanasijeviciem po lewej stronie. Mimo tego Serb skończył kontrę i Skra wyrównała.
Skrze najbardziej pomógł trener. Gardini w przerwach i podczas czasów pobudzał zawodników do walki. Zespoły rozegrały ze sobą zapierającą dech w piersiach wymianę. Najpierw zagrywkę obronił Bieniek. Piłka dwa razy wracała na stronę bełchatowian, ataków nie był w stanie skończyć Schulz. Przy trzecim zaatakował w aut. Bełchatowianie wykorzystali słabszy moment Czarnych. Dołożyli trzy punkty, dzięki Kłosowi, który pracował na nagrodę MVP. Nie cieszyli się długo z prowadzenia. Czarni wyrównali, a po autowym ataku Bieńka prowadzili 10:9. Gardini wziął czas. Skra ciułała punkty. Na 12:12 wyrównała po kontrze Vasiny, dobrego ducha zespołu z Bełchatowa. Schulz dręczył Kooya. Atakujący Czarny z premedytacją zagrywał w Holendra, który nie radził sobie z przyjęciem. Zrobił na nim dwa asy serwisowe z rzędu. Przy szesnastym punkcie Czarnych, Łomacz zgłosił, że Schulz przeszkadzał mu pod siatką. Według wicemistrza świata, odepchnął jego rękę przy walce o piłkę. Wydaje się, że atakujący rzeczywiście dotknął Łomacza, ale już po tym jak rozgrywający spróbował zagrania. Schulz trafił blokującego Atanasijevicia. Skra przegrywała trzema punktami 19:22. Bełchatowianie kurczowo bronili się, przed piłką, która dałaby Czarnym setbola i punkt w meczu z nimi. Niestety, Bieniek najpierw był bohaterem, bo zapunktował w niezwykle trudnym momencie, ale później zepsuł zagrywkę. Skra obroniła dwa setbole. Drugiego, dzięki asowi Atanasijevicia. Po bloku Kłosa, Skra wyrównała. Do rozstrzygnięcia potrzebne były przewagi. 25. punkt ponownie, blokiem zdobył Łomacz. Woicki reklamował dotknięcie siatki. Na szczęście challenge sprzyjał Skrze. Kolejnego setbola serwował Atanasijević. Zdobył asa. Bełchatowianie odwrócili losy seta 21:24 na 26:24. Wygrali i zapewnili sobie punkt.
Zwycięstwo w trudnych warunkach podziałało na Skrę motywująco. Prowadzili 5:1. U zawodników było wreszcie widać radość z gry. Czarni grali nerwowo. Wydaje się, że załamali się po przegraniu seta, w którym nie mieli prawa nie zwyciężyć. Paweł Rusin zaserwował w aut. Szalał Kłos. Środkowy w bloku grał jak za najlepszych, reprezentacyjnych czasów. Gospodarze zdobyli tylko trzy punkty, wszystkie po błędach Skry. Podopieczni Gardiniego grali jak z nut. Meczbola serwował Łomacz. Skończył mecz asem.
MVP: Atanasijević
Czarni Radom – PGE Skra Bełchatów 1:3 (25:23, 23:25, 24:26, 25:17)
PGE Skra Bełchatów: Łomacz, Kooy, Kłos, Atanasijević, Bieniek, Vasina, Gruszczyński (libero), oraz Gunia, Rybicki, Mitić