Nastoletni piłkarze, w tym zawodnik ŁKS-u musieli pokonać 11 tysięcy kilometrów. Nie mieli nawet swoich bagaży.
Reklama
Po aferze w kadrze do lat 17 młodzi piłkarze skazani zostali na ostracyzm społeczny. Nie wyłamał się nawet, Jarosław Królewski, wydawałoby się człowiek inteligentny i z klasą. Właściciel Wisły Kraków krytykując faul Filipa Rózgi, piłkarza Cracovii nie omieszkał przypomnieć, że młody piłkarz był bohaterem afery. Ale jest też drugie dno tej sprawy…
Nastolatek z ŁKS-u nie miał nawet walizki
Jak informuje Głos Wielkopolski zawodnicy, którzy zostali wydaleni z reprezentacji nie mogli nawet spakować swoich rzeczy. Rano zostali wydaleni z drużyny, mogli zabrać ze sobą tylko plecaki i kilka rzeczy. Jeden z zawodników miał nawet wracać w kąpielówkach. To nie wszystko, bo Jan Łabędzki wraz z kolegami, do Polski wracali bez pełnoletniego opiekuna. Młodzi piłkarze mieli dwa międzylądowania, w tym jedno w Katarze. Rodzice odebrali zawodników z warszawskiego lotniska dwa dni później o 6 rano.
Rodzice jednego z piłkarzy rozważają pozew, bo PZPN zostawił niepełnoletnich chłopców bez opieki. Z Bali do Polski jest 11 tysięcy kilometrów. Czterech nastolatków podróżowało prawie dwie doby.
Reklama
ŁKS ukarał swojego piłkarza. Łabędzki został zesłany do trzeciej drużyny, w której zdążył już rozegrać pierwsze spotkanie. Objęto go specjalną opieką klubowego psychologa. Oprócz zawodnika cierpi też jego rodzina. Siostra Łabędzkiego miała być obrażana przez rówieśników w szkole.