Dokładnie 54 dni piłkarze ŁKS-u musieli wytrzymać bez meczowej adrenaliny. W pierwszym sparingu po przerwie zimowej ełkaesiacy zmierzyli się z Radničkim Niš – siódmym zespołem ligi serbskiej.
Reklama
Wojciech Stawowy wykorzystał od pierwszej minuty większość najmocniejszych kart, które miał do dyspozycji w swojej talii. Po raz pierwszy w biało-czerwono-białych barwach zaprezentowali się piłkarze pozyskani w zimowym okienku transferowym – Adam Marciniak, Mikkel Rygaard i Piotr Janczukowicz. Dzisiejszy solenizant miał mocno ograniczone pole manewru przy zestawianiu wyjściowego składu. Z powodu urazów wykluczonych z gry zostało bowiem aż ośmiu graczy. W tej grupie znaleźli się m.in. dwaj napastnicy – Samu Corral i Łukasz Sekulski.
Pierwsza połowa była bezbarwna. Piłkarze obu drużyn nie potrafili stworzyć groźnych sytuacji bramkowych. Warto odnotować, że gdy ełkaesiakom przyznano rzut wolny w okolicy bramki serbskiej drużyny do piłki nie podszedł Pirulo, a Mikkel Rygaard. Duński pomocnik w poprzednich klubach zdobył w podobnych sytuacjach wiele pięknych bramek. Tym razem trafił jednak w mur.
Reklama
Na drugą połowę ŁKS wyszedł w mocno zmodyfikowanym składzie. Z jedenastki, która rozpoczęła mecz pozostali tylko Adam Marciniak, Maciej Wolski i Ebenezer Kelechukwu Ibe-Torti. Na boisku pojawili się zaś m.in. Jowin Radziński, Piotr Gryszkiewicz czy Daniel Celea.
Serbowie rozpoczęli od mocnego uderzenia. Kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku arbitra wykorzystali błąd w defensywie ŁKS-u oraz złe wyprowadzenie piłki przez Dawida Arndta i zdobyli bramkę. To pozwoliło im przejąć kontrolę nad spotkaniem i zdominować ŁKS, w którym zabrakło po przerwie tak ważnych ogniw zespołu, jak Antonio Dominguez czy Pirulo.
Dopiero w ostatnim kwadransie spotkania osłabionym łodzianom udało się odmienić obraz gry. Najgroźniejszą okazję do strzelenia gola stworzyli w 88. minucie. Atak zainicjowany przez Macieja Wolskiego zakończył jednak niecelny strzał Kelechukwu i niekorzystny dla ŁKS-u wynik utrzymał się aż do końca.
Reklama
Kolejny sparing czeka ełkaesiaków już pojutrze. Ich rywalem będzie inny serbski zespół – FK Indija. Na półmetku rozgrywek klub z przedmieść Nowego Sadu zajmuje 16. miejsce w tabeli ligi serbskiej.