ŁKS Łódź w piątek miał wielką ochotę na zgarnięcie pierwszych po powrocie do PKO Ekstraklasy punktów. Nic dziwnego, w końcu mierzył się z zespołem, z którym w poprzednim sezonie grał dwukrotnie i ani razu nie przegrał.
ŁKS i Ruch znają się doskonale. W minionych rozgrywkach łeb w łeb walczyły o awans w Fortuna 1 Lidze. Cel osiągnęły wspólnie, ale to łodzianie wygrali ligę i zdobyli na rywalu cztery oczka. Jadąc na mecz z nim w 2. kolejce PKO Ekstraklasy mogli więc liczyć na to, że i tym razem nie przegrają, a może nawet sięgną po komplet punktów.
Pech dopadł drużynę Kazimierza Moskala jednak już na kilka dni przed pierwszym gwizdkiem meczu w Gliwicach. Z powodu urazów z treningów, a w konsekwencji gry w piątek wypadli lider Pirulo i podstawowy obrońca Kamil Dankowski [WIĘCEJ]. Jakby tego było mało, już w trakcie meczu z Ruchem, jeszcze przed przerwą z urazem boisko opuścił Kay Tejan. Miało to miejsce przy stanie 0:1, a przetrzebiony kontuzjami ŁKS nie tylko nie zdołał odwrócić losów spotkania, ale też stracił kolejną bramkę.
CZYTAJ TEŻ: Poświęcenie Mokrzyckiego i magia Ramireza nie wystarczyły ŁKS-owi
Łodzianie walczyli, dążyli do zmiany wyniku, ale tego dnia dobrze grający Ruch nie dał się zaskoczyć, dzięki czemu sięgnął po premierowe w nowym sezonie zwycięstwo, również pierwsze wśród trzech beniaminków PKO Ekstraklasy. Biało-czerwono-białym pozostaje nadzieja na szybki powrót do zdrowia aż trzech piłkarzy wyjściowego składu i otwarcie worka z bramkami w kolejnym meczu ligowym – z Koroną Kielce (piątek 4 sierpnia o 20:30). Tymczasem my zapraszamy na galerię z meczu Ruch – ŁKS. Aby ją zobaczyć wystarczy kliknąć w poniższe zdjęcie.