ŁKS Commercecon Łódź zgodnie z przewidywaniami pokonał czerwoną latarnię TAURON Ligi – Energa MKS Kalisz. Łodzianki potrzebowały do tego jednak aż pięciu setów. W zaległym spotkaniu 14. kolejki po raz pierwszy drużynę poprowadził Zbigniew Bartman.
W środę, 12 marca po raz pierwszy ŁKS Commercecon Łódź poprowadził Zbigniew Bartman, który niespodziewanie zastąpił na stanowisku trenera Alessandro Chiappiniego. Były reprezentant Polski od połowy lutego był koordynatorem sportowym ŁKS-u Commercecon, a także członkiem sztabu szkoleniowego włoskiego trenera.
Prezes ŁKS-u Commercecon Łódź podjął szokującą decyzję o zwolnieniu trenera Chiappiniego tuż przed rozpoczęciem play-offów i decydującymi starciami w walce o mistrzostwo Polski, gdzie ŁKS był jednym z faworytów do końcowego triumfu.
CZYTAJ TAKŻE: ŁKS Commercecon Łódź zatrzymany przez BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała
Pierwszy set to całkowita dominacja ŁKS-u Commercecon Łódź. Siatkarki z Łodzi rozbiły Energa MKS Kalisz aż 25:10. Cieżko cokolwiek więcej napisać o tym secie, bo Wiewióry nie dały żadnego pola do gry swoim rywalkom w tej partii.
Drugi set też nie był dla łodzianek zbyt wymagający. Po asie serwisowym Anny Obiały ŁKS prowadził 10:3. W kolejnych minutach kaliszanki zmniejszyły, ale tylko trochę, stratę do podopiecznych Zbigniewa Bartmana. ŁKS wygrał ostatecznie 25:20.
Po ataku Anastasii Hryshchuk ŁKS prowadził 4:1 i wydawało się, że trzeci set to tylko formalność. Gospodynie potrafiły jednak podnieść się mentalnie i po udanej akcji środkowej, Marty Pol Energa MKS prowadził 8:6. Ta sama siatkarka, która w przeszłości występowała w PGE Grot Budowlanych, popisała się także udaną serią na zagrywce, dzięki której MKS wyszedł na prowadzenie 20:15. Ostatecznie kaliszanki wygrały, zaskakująco wysoko, bo aż 25:17.
Ostatni zespół w tabeli napędzony dobrą grą z poprzedniej partii, udanie rozpoczął również czwartego seta. Dité obiła ręce Kowalewskiej, a gospodynie wygrywały już 7:3. Szybko ŁKS odrobił jednak straty z nawiązką. Anastasiia Hryshchuk w ataku i mieliśmy już 10:8 dla Wiewiór. Końcówka była iście pasjonująca. Łodzianki prowadziły 23:22, ale gospodynie kapitalnie rozegrały końcówkę i wygrały trzy kolejne akcje. Najpierw udanie zaatakowała Dité, a później dwa asy serwisowe posłała Agnolossou. 25:23 i niespodziewanie czekał nas tie-break.
W tie-breaku również emocji nie brakowało, bo ŁKS prowadził już 8:3 po ataku Bidias, ale kaliszanki wróciły do gry za sprawą świetnych zagrywek Agbolossou, która dała się we znaki Wiewiórom w końcówce poprzedniej partii. Podopieczne trenera Bartmana prowadziły już tylko 9:8, gdy Obiała została zablokowane przez Dité. Goście opanowali jednak sytaucję w końcówce i wygrali 15:12 i cały mecz 3:2
Energa MKS Kalisz – ŁKS Commercecon Łódź 2:3 (10:25, 20:25, 25:17, 25:23, 12:15)
Energa MKS: Borys, Szumera, Pol, Kubacka, Agbolossou, Wawrzyniak, Pajdak; Mazur, Sikorska, Nowacka, Dąbrowska, Nastawska, Dité
ŁKS Commercecon: Górecka, Hryshchuk, Obiała, Stefanik, Ščuka, Kowalewska, Stenzel; Jęcek, Bidias, Gierszewska, Dróżdż, Gajer
CZYTAJ TAKŻE: Tydzień zaczniemy derbami Łodzi