

Były dyrektor sportowy Widzewa Mindaugas Nikolicius za pośrednictwem mediów społecznościowych pożegnał się z klubem i kibicami.
Niko przez kilka tygodni był najważniejszą osobną w Widzewie. Litwin przyszedł do niego w marcu i dostał ogromną władzę, jeśli chodzi o kwestie sportowe. Wcześniej o transferach decydował złożony z kilku osób komitet transferowy, ale w klubie uznali, że to nie wypaliło. I zdecydowano o przejściu na model niemiecki, w którym dyrektor sportowy ma decydujący głos. Niko korzystał z tego często. Latem przeprowadził kilkadziesiąt ruchów – wychodzących i przychodzących. Widzew pobił m.in. dwa rekordy transferowe, płacąc za Mariusza Fornalczyka 1,5 miliona euro i o pół miliona więcej za Andiego Zeqiriego.
Ale po przyjściu do Widzewa Dariusza Adamczuka pozycja Litwina osłabła. I to właśnie były dyrektor sportowy Pogoni Szczecin zdecydował o rozstaniu z Niko. 12 listopada ogłoszono oficjalnie, że Litwin żegna się z klubem.
Teraz głos – za pośrednictwem social mediów – zabrał główny bohater tej sprawy.
“Wielkie dzięki zarządowi klubu, trenerom i zawodnikom, których miałem oraz oczywiście kibicom: dziękuję za doświadczenie bycia członkiem Waszej dużej rodziny. Byłem tu bardzo szczęśliwy, dzięki Wam czuję się jak w domu. To była przyjemność i zaszczyt pracować dla tego klubu. Zabieram ze sobą wspaniałe i niezapomniane wspomnienia. Dziękuję i życzę powodzenia na przyszłość. „Naprzód Widzew!!!” – napisał.