Nie było źle. Było naprawdę dobrze. ŁKS w końcu się przełamał i wygrał. Widzew za to zabrał punkty faworytowi. Oczywiście zawsze może być lepiej.
Chociaż mecz Widzewa był wcześniej, bo w piątek, to zacznijmy od ŁKS-u. Drużyna z al. Unii wygrała bowiem mecz! Ostatni raz ta sztuka udała się podopiecznym trenera Wojciecha Stawowego 14 listopada, kiedy pokonali GKS Jastrzębie. Później w sześciu spotkaniach ponieśli pięć porażek i raz zremisowali. Porażką – i to wysoką – zakończył się też mecz na inaugurację wiosny z GKS Tychy przed tygodniem. Wygrana z Odrą Opole urasta więc do rangi naprawdę dużego wydarzenia. Pierwsza połowa była super, druga… No cóż, zwycięzców podobno się nie sądzi, ale… no tak nie można grać panowie.
„Łódzki sport” życzy ŁKS-owi serii zwycięstw. Tyle tylko, że tego samego życzymy Widzewowi, a przecież w przyszłą sobotę derby Łodzi. Niech po prostu wygra lepszy.
A przecież było z tym bardzo różnie. Tymczasem zespół Enkeleida Dobiego naprawdę dobrze zaczął wiosnę. Wygrał zaległy mecz z Koroną Kielce, a w piątek zremisował z Radomiakiem, czyli jednym z kandydatów do awansu. Jesienią drużyna z Radomiaka rozbiła Widzewa aż 4:1. Teraz gra była już wyrównana, a przecież przed długi czas łodzianie grali w osłabieniu po czerwonej kartce Mateusza Możdżenia.
W ŁKS-ie po raz pierwszy zagrał Ricardinho, który wszedł na boisko w 77 minucie. Napiszemy tyko, że nie była to joga bonita. Czekamy na lepsze występy Brazylijczyka.
Z kolei w Widzewie zadebiutował Kacper Gach. Zagrał na swojej nominalnej pozycji lewego obrońcy, bo kontuzjowany jest Patryk Stępiński. – Emocji było dużo, tym bardziej że graliśmy w dziesięciu już końcówkę pierwszej połowy. Jednak nie poddaliśmy się i walczyliśmy do końca. Zaczęliśmy to spotkanie spokojnie i myśleliśmy, że ten mecz na początku się ułoży. Niestety tak nie było, ale graliśmy do ostatniego gwizdka. Wiedzieliśmy, że jak będziemy grać konsekwentnie w obronie, to coś w ataku sobie stworzymy. W mojej grze na pewno są elementy do poprawy – powiedział 22-letni piłkarz.
Czy to on zagra w derbach, czy jednak Stępiński? Nie mamy najmniejszego pojęcia. Możemy rzucić monetą. Gach – orzeł, Stępiński – reszka. Reszka. W derbach zagra Stępiński
Odnotujmy też, że z nowych piłkarzy w ŁKS-ie i Widzewie na debiuty w czekają jeszcze Adam Marciniak (w tym sezonie oczywiście), który jest po operacji kości twarzy, oraz Brazylijczyk Caique, Czech Marek Hanousek i Łotysz Vjaceslavs Kudrjavcevs. Największe szanse na debiut, czyli grę w derbach, ma Czech. Caique wciąż nie ma pozwolenia na pracę (urzędnicy, dajcie mu w końcu to pozwolenie do jasnej cholery, bo chłopak chce pracować), a Kudrjavcevs nie ma pozwolenia na… grę. Nie zgadza się na to Jakub Wrąbel, który póki co rządzi w bramce Widzewa.
I tak płynnie przeszliśmy do wyboru piłkarza kolejki w naszych drużynach. And the winner is… Jakub Wrąbel. 22-letni bramkarz naprawdę pomógł swojej drużynie. Gdyby nie jego interwencja w doliczonym czasie gry, oczywiście gdyby nie inne wcześniej, to Widzew straciłby punkt. Czerwono-biało-czerwonym naprawdę potrzebny jest bramkarz, który obroni, to co powinien obronić plus obroni coś ekstra. W ostatnich miesiącach był z tym bardzo duży problem.
Skoro wybraliśmy bohatera, to czas na kogoś, kto zawalił. Tutaj jednak mamy kilku kandydatów. Numerem jeden młody, utalentowany, pechowy, a czasem po prostu nieodpowiedzialny Jan Sobociński. 21-latek w meczu z Odrą wyleciał z boiska po dwóch żółtych kartkach. Janek jednak nie wygra, bo jest jeszcze dwóch mocniejszych kandydatów. Pierwszy, to jego starszy kolega z drużyny Arkadiusz Malarz. Nie wypada nam, nawet nie chcemy, mówić Pani Arkowi, że jest już 40-latkiem, a to już sporawo nawet dla bramkarza. Tym bardziej, że w ogóle nie jest podobny do inżyniera Stefana Karwowskiego. Błędy jednak zdarzają się bramkarzowi ŁKS-u coraz częściej. Teraz popełnił fatalny przy wyprowadzaniu piłki i Odra zdobyła kontaktowego gola. Na szczęście ŁKS więcej bramek nie stracił, więc ta wpadka nic go nie kosztowała. Dlatego Malarz nie będzie naszym antybohaterem kolejki. And the winner is… Mateusz Możdżeń z Widzewa. Oczywiście za nieodpowiedzialną czerwoną kartkę i osłabienie drużyny. Kto wie, może nawet za stratę dwóch punktów.
Na szczęście nie trzech, bo jego koledzy pokazali charakter i mimo osłabienia doprowadzili do remisu. Jak już pisaliśmy przy ocenach po meczu z Radomiakiem: oj kapitanie, nie przystoi takie granie!
Reklama
Do kompletu wybierzmy bramkę kolejki. Kandydują Piotr Janczukowicz i Łukasz Sekulski z ŁKS-u i Patryk Mucha z Widzewa. Panie Łukasz, czapki z głów. Pięknie to Pan zrobił. Gol kolejki jest Pana. Nie mamy żadnej statuetki. Musi wystarczyć sama radość z bramki.
Tydzień temu łódzkie drużyny odrabiały zaległości z jesieni. Teraz rozegrano już całą 18. kolejkę. Trzeci zespół z województwa łódzkiego, czyli GKS Bełchatów, przegrał niestety u siebie z Górnikiem Łęczna 1:2. Szkoda, tym bardziej, że Górnik depcze po piętach ŁKS-owi. Na uwagę zasługują zwycięstwa innych drużyn z czołówki, czyli Arki Gdynia i GKS-u Tychy oraz zaskakująca strata dwóch punktów przez Termalikę Bruk-Bet Nieciecza, która zremisowała z przedostatnim Zagłębiem Sosnowiec i to cudem.
Na dole tabeli pozostaje Resovia, ale warto wspomnieć, że w swoim debiucie na jej ławce zwycięstwo odniósł Radosław Mroczkowski. Jego zespół wygrał z Puszczą Niepołomice 2:1.
Komplet wyników 18 kolejki Fortuna 1 Ligi:
Widzew – Radomiak 1:1
ŁKS – Odra Opole 2:1
GKS Bełchatów – Górnik Łęczna 1:2
Resovia Rzeszów – Puszcza Niepołomice 2:1
Arka Gdynia – GKS 1962 Jastrzębie 1:0
Sandecja Nowy Sącz – Miedź Legnica 2:0
Stomil Olsztyn – GKS Tychy 1:2
Zagłębie Sosnowiec – Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:1
Korona Kielce – Chrobry Głogów 2:2
W tabeli prowadzi Termalika (43) przed ŁKS-em (35), Górnikiem Łęczna (35), GKS-em Tychy (33), Arką Gdynia (32) i Radomiakiem (31). Na siódmym miejscu, pierwszym który nie daje prawa gry w barażach, jest Miedź Legnica (27), na ósmym – Odra Opole 25, a na dziewiątym – Widzew (23).
A już w sobotę derby Łodzi i wszystko zejdzie na drugi plan.
Autor: Wieczny rezerwowy