W poprzedniej serii ŁKS przegrał w Nowym Sączu tracąc gola po rzucie karnym w końcówce. Teraz wygrał w podobnych okolicznościach, ale cieszy tylko wynik.
Po raz drugi w tym sezonie rzut karny w końcówce dał drużynie ŁKS-u trzy punkty. W spotkaniu z GKS Bełchatów sędzia podyktował jedenastkę za rękę jednego z zawodników gości. Pewnym wykonawcą okazał się Antonio Dominguez, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku, zastępując Michała Trąbkę. Dla Hiszpana był to już piąty karny w tym sezonie. Skuteczność ma 100-procentową. Po raz drugi jednak strzelał z 11 m w ostatnich minutach, przy wyniku remisowym. Poprzednio miało to miejsce w meczu z Resovią (2:1), która będzie następnym przeciwnikiem ŁKS (w sobotę o godzinie 15).
Po raz drugi w tym sezonie zdarzyło się, że żaden z piłkarzy ŁKS i Widzewa nie dostał ani żółtej, ani czerwonej kartki. Pierwszy taki przypadek miał miejsce w piątej kolejce Fortuna 1. Ligi, kiedy ŁKS pokonał Sandecję Nowy Sącz, a Widzew – GKS 1962 Jastrzębie.
Z powodu kontuzji kolana i operacji Widzew stracił Przemysława Kitę, który wiosną już nie zagra. To ogromna strata, bowiem napastnik w tym roku zawsze wychodził na boisko w podstawowej jedenastce. Trener Enkeleid Dobi zamiast niego wystawił Pawła Tomczyka. Było to odważne zachowanie, bo jednocześnie na boisku miało być dwóch środkowych napastników, czyli dziewiątki. Eksperyment nie powiódł się i już po 37 minutach Tomczyk powędrował do szatni. Piłkarze mówią, że Dobi zrobił mu tzw. “wędkę”, czym z pewnością nie podbudował zawodnika psychicznie.
Na 387 minutach zatrzymał się licznik Jakuba Wrąbla bez puszczonego gola. W 22 minucie meczu z Zagłębiem pokonał go Quentin Seedorf, bratanek słynnego Clarence’a. Do bramkarza Widzewa nie można mieć pretensji, bo uchronił drużynę przed pogromem. Ale szczęśliwa passa, jaką miał w poprzednich spotkaniach, nie mogło trwać wiecznie, a obrońcy i pomocnicy starali się nie przeszkadzać przeciwnikom. Wrąbel mógł liczyć tylko na wsparcie słupków i poprzeczek, które uratowały go dwa razy.
– Dla nas to była kompromitacja. Już dawno nie zagraliśmy tak słabo jak dzisiaj. Biorę całą odpowiedzialność na siebie. Nie udało się dzisiaj z takim składem i z takim pomysłem na grę – tak podsumował mecz w Sosnowcu trener Widzewa. My widzieliśmy, że z drużyną coś jest nie tak, bo widzewiacy przegrali 99 procent pojedynków z rywalami: biegowych i fizycznych.
ŁKS jest jeśli nie największym, to jednym z dwóch, trzech największych faworytów do awansu. GKS Bełchatów to główny kandydat do spadku. Na boisku tej różnicy nie było było widać, zwłaszcza, gdy przez 50 minut obie drużyny grały po jedenastu. – Nie przypominam sobie sytuacji, żebym w pierwszej połowie był zaniepokojony – komentował Marcin Węglewski, szkoleniowiec zespołu z Bełchatowa. Inaczej widział to Ireneusz Mamrot, trener ŁKS, był innego zdania: – Z meczów, których jestem, pierwsza połowa była lepsza niż poprzednie. Z każdą minutą chcieliśmy coraz szybciej przedostać się w pole karne.
Najlepiej byłoby napisać, że takiego nie było, bo Widzew zawiódł na całej linii, a ŁKS nie powalił na kolana. Łatwiej byłoby wygrać największego przegranego, bo tu kandydat jest wyraźny: Enkeleid Dobi, który sam przyznał, że jego koncepcja składu nie wypaliła. Ale trzeba wybrać pozytywną postać, więc stawiamy na Dominugueza, któremu w końcówce meczu nie zadrżała noga i zapewnił ŁKS trzy punkty.
Na górze tabeli niewiele się zmieniło. Prowadzi Termalica Bruk-Bet Nieciecza, której mecz z Koroną Kielce został przełożony z powodu wykrycia koronawirusa w drużynie z Kielc. Lider ma 47 punktów i dwa zaległe spotkania. Drugi jest Górnik Łęczna (44 punkty), trzeci ŁKS (43), czwarty GKS Tychy (41), piąty Radomiak Radom (40), szósta Arka Gdynia (35), a siódmy Widzew (34).
Zagłębie Sosnowiec – Widzew Łódź 3:0
ŁKS Łódź – GKS Bełchatów 1:0
Resovia Rzeszów – Odra Opole 1:1
GKS Jastrzębie – Puszcza Niepołomice 2:1
Stomil Olsztyn – Sandecja Nowy Sącz 0:5
GKS Tychy – Arka Gdynia 1:0
Miedź Legnica – Radomiak Radom 0:1
Górnik Łęczna – Chrobry Głogów 3:0
W następnej kolejce Widzew gra w Łodzi z Puszczą Niepołomice (piątek, godzina 17:40), a ŁKS w sobotę o godz. 15 w Rzeszowie z Resovią.
Autor: Wieczny rezerwowy