To nie jest szczęśliwy numer dla piłkarzy ŁKS-u. Tym razem nosił go będzie prawdziwy lider zespołu. Czy da radę?
Piłkarze ŁKS-u nie wybrali jeszcze oficjalnie numerów, z którymi będą grali w ekstraklasie. Uważni słuchacze znają już jedną decyzję. W Foottrucku wygadał się Adam Marciniak. Wychowanek ŁKS-u zdradził, że niczym Franz Beckenbauer chciał grać z “10” na plecach, ale numer zarezerwował Pirulo.
Czytaj także: Moskal chce wzmocnień w ŁKS-ie.
To nie jest zbyt dobry numer dla piłkarzy ŁKS-u. Ostatnim posiadaczem “dychy”, o którym nie można powiedzieć złego słowa był Jewgen Radionow. Drugi, najlepszy zagraniczny strzelec w historii klubu. Później numer przejął Antonio Dominguez i chociaż przez pewien czas udowadniał, że sportowo zasługuje na ten numer, na koniec zawiódł jako człowiek, odchodząc z ŁKS-u na kilka dni przed derbami Łodzi.
Później z “10” grał Dawid Kort. Przesympatyczny środkowy pomocnik ma swój udział w awansie do ekstraklasy, bo po jego uderzeniu padł gol na 2:1 w meczu z Podbeskidziem, ale więcej czasu spędził na ławce i w nadchodzącym sezonie nie zagra w pierwszym zespole. Kort na pewno był dobrym duchem szatni, z tego co słyszymy, nawet gdy nie odgrywał kluczowej roli to nie narzekał, tylko motywował kolegów do ciężkiej pracy na treningach.
Czytaj także: W ŁKS-ie mógł grać Ronaldo.
Przed Pirulo trudne zadanie. Do ekstraklasy wraca jako dojrzały piłkarz, aspirujący do miana legendy ŁKS-u. Został w klubie, przeżył koszmar pierwszej ligi i jako lider zespołu poprowadził kolegów do elity. Przy tym bił klubowe i indywidualne rekordy. Chociaż przy pierwszym podejściu najlepszy strzelec ŁKS-u na zapleczu ekstraklasy odbił się od najwyższego poziomu rozgrywkowego w Polsce, teraz ma wszelkie argumenty, by udowodnić niedowiarkom, że to miejsce dla niego.
Może liczyć na wsparcie Daniego Ramireza, który latem wrócił do zespołu. Co ciekawe w nadchodzącym sezonie role się odwrócą. Podczas poprzedniego podejścia ŁKS-u do ekstraklasy, Ramirez był gwiazdą, a Pirulo uzupełnieniem. Teraz, to skrzydłowy będzie nadawał tempo grze łodzian, a pomocnik ma stanowić wsparcie i błyszczeć niekonwencjonalnymi zagraniami.
Czy się uda? Prawdopodobnie dowiemy się dopiero jesienią. Ramirez nie jest w najlepszej formie fizycznej (technicznie to nadal jeden z najlepszych piłkarzy w Polsce) i chociaż sztab szkoleniowy ŁKS-u stawiał na nogi zawodników w dużo gorszym stanie, wydaje się, że na 31-latka trzeba będzie trochę poczekać.