– Wiem, że wracam po urazie, który na dłuższy czas wyłączył mnie z grania. Odbyliśmy krótką rozmowę z trenerem o tym, jak będzie wyglądała moja rola w najbliższym czasie. W pełni świadomie zaakceptowałem jego decyzję. Jest mi z tym dobrze i myślę, że to widać w tym, jak prezentuję się w ostatnich meczach. Dzięki temu wchodzę do gry i cieszę się czasem, który mogę spędzić na boisku, a nie jestem negatywnie nastawiony dlatego, że nie gram od początku. Za każdym razem staram się odwdzięczyć trenerowi za okazane zaufanie. Dalej będę robił swoje, żeby zbierać kolejne minuty i kompletować dobre statystyki – powiedział Szeliga na konferencji prasowej po meczu ŁKS-Arka.
W większości meczów, jakie rozegrał w barwach ŁKS-u Szeliga grał na boku obrony. W niedzielne popołudnie wystąpił jednak na skrzydle. Wychowanek Sandecji mówił, że bez problemu odnalazł się w tej roli. – Skrzydło to moja naturalna pozycja. Jako młody zawodnik zaczynałem na skrzydle, a nawet grałem w ataku. Gra na skrzydle nie jest więc dla mnie żadnym problemem, dobrze czuję się na tej pozycji – zapewniał.
Szeliga odniósł się też do wysokiej frekwencji – niedzielny mecz oglądało na żywo 11005 kibiców. We wcześniejszych domowych meczach rozgrywanych z udziałem pięciocyfrowej liczby fanów ełkaesiacy zawodzili; byli krytykowani za to, że nie unieśli presji związanej z występem przed tak liczną publiką. Co zmieniło się od tamtego czasu? – Gdy graliśmy poprzednie spotkania przy tak dużej liczbie widzów – mecz otwarcia czy derby Łodzi – nie byliśmy po prostu tak dobrą drużyną, jak teraz. Nie byliśmy tak dobrze zorganizowani, przede wszystkim w defensywie. Nie mieliśmy tak dobrze ułożonego planu gry. Teraz wygląda to zupełnie inaczej – podkreślał Szeliga.
Zawodnik ŁKS-u chwalił też kibiców, którzy stworzyli na Stadionie Króla świetną atmosferę. – Przed meczem trener mówił nam, żebyśmy swoją postawą dali kibicom powody, żeby jak najmocniej nas dopingowali. Tak rzeczywiście się działo, czuć było to zwłaszcza od rzutu karnego obronionego przez Olka, który był moim zdaniem punktem zwrotnym tego spotkania; momentem, od którego nasza gra nabrała innego tempa. Świetnie się to dziś zazębiało – my dawaliśmy z siebie wszystko, a kibice odpowiadali nam tym samym – zakończył.