Widzew Łódź pokonał w 1/16 finału Pucharu Polski drugoligową Wisłę Puławy. Jednym z największych wygranych tego starcia z pewnością może być Jakub Szymański, który pokazał się z naprawdę dobrej strony.
Z dniem, kiedy Widzew oficjalnie poinformował, że Henrich Ravas został powołany na listopadowe mecze reprezentacji Słowacji, stało się jasne, że w zaległym meczu z Ruchem Chorzów w bramce zabraknie podstawowego golkipera czerwono-biało-czerwonych.
Zastanawiano się kto z dwójki Szymański, Krzywański zastąpi Ravasa 18 listopada między słupkami. Po spotkaniu w Pucharze Polski odpowiedź jest chyba jasna. Daniel Myśliwiec w starciu przeciwko Wiśle Puławy postawił na Jakuba Szymańskiego (tak samo było także w poprzedniej rundzie krajowego pucharu, gdy Widzew mierzył się z Concordią Elbląg) i na pewno nie żałuje. Szymański miał zaskakująco dużo pracy na samym początku meczu, ale oprócz jednego błędu przy wyprowadzaniu akcji, nie popełnił ich więcej. W kilku akcjach nawet uchronił zespół przed stratą gola. Tak było chociażby na początku drugiej połowy, kiedy młody bramkarz Widzewa wygrał rywalizację “sam na sam” z zawodnikiem gospodarzy.
Wydaje się zatem, że to właśnie 23-letni Szymański wyprzedza Jana Krzywańskiego i to on jest na ten moment numerem dwa w hierarchii bramkarzy przy Al. Piłsudskiego 138.
CZYTAJ TAKŻE: WYWIAD ŁS. Mateusz Dróżdż: „Mieliśmy plan, by Janusz Niedźwiedź został w Widzewie”