Popełnił błąd przy straconym golu. Powinien wyjść do dośrodkowania, lecz za bardzo zaufał obrońcom. Wcześniej i później nie miał wiele pracy, choć kilka razy zachował się zbyt nerwowo.
Komentator w TV powiedział po jego asyście do Sancheza “proste środki”. Gdyby tak podał Messi, byłaby euforia, bo zagranie było genialne: proste, ale precyzyjne, a jak powszechnie wiadomo, to co najprostsze, jest często najtrudniejsze. W defensywie super, poza pierwszą minutą i nieporozumieniu z Ravasem. Plus za asystę.
Wszyscy obrońcy zasłużyli na bardzo wysoki oceny, bo Piast bardzo mało dobrych sytuacji. Szocie zdarzyło się złe podanie, zgubił piłkę przy wyprowadzaniu, ale ogólne wrażenie jest bardzo dobre.
Najlepszy zawodnik łódzkiej defensywy. Nie przegrywał pojedynków jeden na jednego, wygrał wszystkie główkowe, był zdecydowany i szybki. Kolejny super występ.
Niedostatki w szybkości czy zwrotności nadrabia mądrością. Znakomicie się ustawia, wie, kiedy włączyć się do ataku, ale błyskawicznie wraca. Gdy trzeba, taktycznie fauluje, przerywając akcje.
Kolejny profesor w widzewskiej uczelni. Był tam, gdzie powinien, przerywał akcje rywali, inicjował własnego zespołu. Nie znam statystyk, ale celność jego podań była bliska 100 proc.
Trudno go ocenić, bo jest widoczny, czasami błyskotliwy, ale i nieodpowiedzialnymi zagraniami stwarzający zagrożenie pod własną bramką. W ofensywie bywa efektowny, jednak efektów z tego nie ma.
Na lewym wahadle trochę lepiej niż słaby, bo to nie jest jego ulubione środowisko. W środku dużo pożyteczniejszy, chociaż mniej niż w innych spotkaniach.
Trudno go zauważyć na boisku. Na pewno jest najlepszy z widzewskich młodzieżowców, ale czy dobry? Miał jeden błysk, gdy próbował po przerwie przymierzyć w okienko, jednak pomylił się. Ocena trochę na wyrost, na zachętę.
Gol, asysta i stałe nękanie obrony – to najkrótsza ocena hiszpańskiego napastnika. Dla Widzewa to dziś skarb.
W pierwszej połowie jeden z najgroźniejszych zawodników na boisku: ruchliwy i szybki. Szkoda tylko, że nie wykorzystał doskonałej szansy. Później z minuty na minutę gasł i w odpowiednim momencie został zmieniony.
Oceny są subiektywne, dlatego kolejny raz napiszę, że to jest słaby zawodnik. Za słaby na Widzew i nawet to, że podobno lewe wahadło nie jest jego pozycją, nie tłumaczy mankamentów. Miał jedno dobre zagranie – pierwsze w Widzewie – gdy podał do Sancheza i wyszedł na pozycję, ale w defensywie jest jak odbezpieczony granat. Pilnuje rywali na odległość.
Grał krótki i potwierdził, że tak wolni zawodnicy w dzisiejszej piłce nie mają racji bytu. Zwłaszcza, gdy drużyna się broni i liczy na kontratak.
Strzelił najładniejszego gola w tym sezonie. Sposobu, w jaki okiwał dwóch obrońców (m.in. zakładając jednemu siatkę), nie powstydziłyby się największe światowe gwiazdy. Wcześniej też był blisko pokonania bramkarza w swoim stylu, czyli po zejściu do środka. Jest też łyżka dziegciu w beczce miodu – przy straconej bramce nie wyskoczył do piłki, a powinien.
Patryk Lipski, Mateusz Żyro – grali za krótko, by ich oceniać, lecz nie pomogli drużynie. Żyro miał duży udział przy straconym golu, po pozwolił rywalowi podać głową wzdłuż bramki.