Seria sześciu meczów bez porażki Widzewa została przerwana przez Raków Częstochowa. Łodzianie większość meczu musieli się bronić, bowiem już w 15. minucie czerwoną kartką został ukarany Marek Hanousek. Oto co po meczu miał do powiedzenia obrońca Widzewa, Mateusz Żyro.
Widzew dobrze wszedł w mecz, ale już od 15. minuty musiał grać z mistrzem Polski o jednego zawodnika mniej. Jak przyznał obrońca łódzkiego klubu, ta sytuacja pokrzyżowała plan na mecz Daniela Myśliwca.
– Mieliśmy plan wysoko atakować Raków i grać na własnych warunkach, tak jak zawsze. Te założenia musieliśmy zmodyfikować, bo Raków to bardzo klasowa drużyna i ten jeden zawodnik więcej robi różnicę – powiedział tuż po meczu Mateusz Żyro.
Widzewiacy dzielnie bronili się aż do 81. minuty, gdy Kochergin huknął z dystansu dając swojej drużynie prowadzenie i jak się później okazało zwycięstwo.
– Heroicznie się broniliśmy. Szkoda, bo naprawdę dużo się nabiegaliśmy i napracowaliśmy, a niestety zostajemy z niczym – kontynuował defensor.
Mimo gry w osłabieniu widzewiacy zostawili kawał zdrowia na boisku. Łodzianie byli nawet blisko zdobycia bramki, ale na posterunku był Kovačević. Do dobrej gry Widzewa przyczynili się kibice, którzy od pierwszej do ostatniej minuty żywiołowo dopingowali swoich graczy.
– Od ostatniego meczu z Rakowem zrobiliśmy duży postęp i jesteśmy zdecydowanie lepszą drużyną. Przede wszystkim jesteśmy drużyną. Kibice byli wspaniali. Naprawdę czuliśmy ich wsparcie. Mogliśmy pokusić się o punkt, czy nawet zdobyć bramkę i ten mecz wygrać – powiedział Żyro.
CZYTAJ TAKŻE: Bronili się dzielnie, ale to nie wystarczyło. Osłabiony Widzew przegrywa z Rakowem