Widzew może żałować, bo prowadził 2:0, ale nie zdołał pokonać ŁKS-u. Na pewno jednak nie zawiódł, a kilku zawodników pokazało się z bardzo dobrej strony.
W kolejnym meczu zdołał uratować drużynie punkt. Gdyby nie obronił na początku po strzale Rozwandowicza, Widzew miałby znacznie większe problemy. Przy straconych golach miał niewielkie szanse. Jego spokój udziela się obronie.
Zasłużył na pałę. Dodatkowy punkt dostał za asystę. Najsłabszy zawodnik w Widzewie, a o miano najgorszego na boisku rywalizował z Maciejem Wolskim, swoim odpowiednikiem w ŁKS-ie. Co drugie jego podanie jest niecelne.
Bardzo dobry występ. Strzelił gola i razem z kolegami rzadko dopuszczał ełkaesiaków do dobrych sytuacji. Ma rzadki dar wśród obrońców na tym poziomie – potrafi wyprowadzić piłkę.
Kolejny dobry mecz doświadczonego stopera. Wygrał niemal wszystkie pojedynki główkowe, był groźny w polu karnym ŁKS-u.
Mia asystę przy golu strzelonym przez Nowaka, ale w defensywie, czyli tym, za co przede wszystkim jest rozliczany, im dłużej trwał mecz, tym był gorszy. Zastępujący go Filip Becht poradził sobie dużo lepiej.
Dopóki miał siły, był widoczny, choć chaotyczny. Po przerwie zupełnie zniknął.
O tym, że nie jest wybitnym technikiem wiedzą chyba wszyscy kibice Widzewa i ŁKS-u. Potrafi walczyć i to właśnie robił. Znacznie lepiej niż w jesiennych derbach.
Z Radomiakiem zagrał bardzo dobrze i wysoką formę potwierdził w derbach. Do przerwy, bo w drugiej połowie – tak jak jego koledzy – ograniczył się do przeszkadzania. To też robił nieźle.
Największe zaskoczenie. Wyróżniający się zawodnik derbów, nie tylko w Widzewie. Strzelił pierwszego gola w widzewskiej karierze, wygrywał wiele pojedynków, dużo pracował na boisku. Zasługuje na grę od początku w kolejnych spotkaniach.
Dużo biegał, walczył, jednak mało było w tym jakości. A od niego trzeba jej oczekiwać. Nie można jednak zapominać, że był to jego trzeci mecz w lidze po rocznej przerwie.
Pokazał, że jest napastnikiem numer jeden w drużynie Widzewa. Gola nie zdobył, nie miał asysty, jednak stale absorbował przeciwników, walczył, podpowiadał kolegom. Za szybko został zmieniony…
Nic nie wniósł do gry. Dopisał występ do statystyk.
Trudo się wyróżnić, gdy drużyna tylko przeszkadza. Na ocenę przyjdzie poczekać.
Oddał jedyny celny strzał po przerwie dla Widzewa. Jednak miał udział w akcji, po której padło wyrównanie.
Raz miał okazję pokazać swój największy atut, jakim jest przebojowość i łatwość wygrywania pojedynków. Został jednak sfaulowany.
Bardzo dobra zmiana. Wypadł nie gorzej od Gacha, a może nawet lepiej. A miał na swoim skrzydle wszystko co najlepsze w ŁKS-ie.