Maksymilian Rozwandowicz odejdzie z ŁKS-u. Po tym jak zawodnik nie został zabrany na zgrupowanie w Woli Chorzelowskiej, można było tylko przypuszczać jaki los go czeka. Kontrakt pomocnika obowiązuje jeszcze przez dwa lata, bo w styczniu 2021 roku umowa z byłym już kapitanem ŁKS-u została przedłużona o 42 miesiące, ale pewne jest, że pabianiczanin go nie wypełni. Dlaczego?
– Mamy nieco inny pomysł na środkową linię, a Maks, mimo że ma jeszcze przez dwa lata kontrakt, po pozyskaniu Władysława Ochronczuka nie byłby pierwszym wyborem trenera Moskala. Maks to inteligentny piłkarz, chce nadal grać w piłkę, więc podaliśmy sobie rękę, i wszystko wskazuje na to, że zmieni środowisko piłkarskie – mówił w rozmowie z Gazetą Wyborczą, Janusz Dziedzic, dyrektor sportowy ŁKS-u. Rozwandowicz, w nadchodzącym sezonie prawdopodobnie zagra w Zagłębiu Sosnowiec, chociaż jak nieoficjalnie wiadomo, sam zainteresowany nie był chętny na przenosiny.
Chociaż Rozwandowicz identyfikuje się z kibicami ŁKS-u, u fanów nie miał dużego poparcia. Wszystko przez kilka niefortunnych wydarzeń, podczas których, według ełkaesiaków nie stanął na wysokości zadania. Zaczęło się od przegranego 0:3 meczu z Resovią. Po blamażu na własnym stadionie piłkarze podeszli do kibiców. Poproszony o wyjaśnienia co jest przyczyną słabej formy zawodników z al. Unii, kapitan stał ze spuszczoną głową, a przed kilkutysięcznym tłumem tłumaczył się Adam Marciniak.
To nie wszystko, bo po zremisowanym 1:1 spotkaniu z Górnikiem Polkowice, były kapitan znowu rozwścieczył fanów ŁKS-u. Łodzianie nie mieli wtedy najlepszej passy (z resztą jak przez cały poprzedni sezon), zremisowali w derbach Łodzi, chociaż prowadzili 2:0, przegrali w Pucharze Polski z Zagłębiem Lubin i chociaż udało się wygrać z Arką Gdynia, to kibice mieli w pamięci przegrany 0:1 mecz z Zagłębiem Sosnowiec, które po raz drugi w sezonie zdołało wygrać na wyjeździe i do końca drżało o utrzymanie. – To też jest test dla nich, jakimi są kibicami. Czy są kibicami tylko na przykład jak graliśmy na Widzewie i było fajnie, czy jak jest teraz. Mam nadzieję, że będzie ta druga strona i co by się nie działo, jak śpiewają – czy wygrywasz, czy nie – będą z nami do końca – powiedział wtedy Rozwandowicz.
Pomocnikowi nie pomógł również… marketing ŁKS-u. Rozwandowicza kreowano na legendę klubu z al. Unii 2. Kibice nie zgadzali się z takim obrotem spraw i podkreślali, że dużo bardziej cenią Oskara Koprowskiego i Macieja Dąbrowskiego. Od awansu do ekstraklasy sporo mówiło się o tym, że zawodnik nie dojeżdża sporo, ale Krzysztof Przytuła, dyrektor sportowy, z którym Rozwandowicz znał się jeszcze z Widzewa uważał że zespół potrzebuje tego piłkarza. Ile w tym prawdy?
Trudno stwierdzić. Jasne jest, że mimo słabej końcówki, Rozwandowicz zapisał się w historii ŁKS-u jako strzelec gola na każdym poziomie od III ligi do ekstraklasy. Rozegrał 150 meczów, w których strzelił 17 bramek i raz asystował. W Sosnowcu rozpocznie z czystą kartą i będzie miał doskonałą okazję, żeby udowodnić nowemu pionowi sportowemu łodzian, że się pomylił.
1 Comment
Mała szkoda, krótki żal. Tak samo jak strata reszty arcydzieł Naddyrektora Przytuły (w tym także i Jego Dostojnej Osoby).