Siatkarze PGE GiEK Skry Bełchatów skomplikowali sobie życie.
PGE GiEK Skra Bełchatów miała długą przerwę od grania. Ostatni mecz dziewięciokrotni mistrzowie Polski rozegrali 18 lutego. Pokonali 3:0 Norwida Częstochowa. Chociaż podopieczni Andrei Gardiniego zajmują ósme miejsce to muszą uważać, bo PSG Stal Nysa i ZAKSA mają tyle samo punktów. Miejsca na błędy już nie ma, bo Skrę czekają trudne pojedynki z Jastrzębskim, Wartą, Resovią i Projektem Warszawa. Niezależnie od tego, na którym miejscu Skra zakończy sezon czekają ją zmiany. Będzie nowy trener, a z klubu odejdzie dyrektor sportowy (więcej informacji tutaj).
W 23. kolejce bełchatowianie grali ze Ślepskiem Malow Suwałki. Musieli sobie radzić bez Bartłomieja Lemańskiego i Mateusza Nowaka. Środkowi zmagali się z infekcją. Miejsce chorych zajęli Ilija Petkov i Mateusz Poręba.
Pierwsza partia była wyrównana. Żaden zespół nie wyszedł na prowadzenie wyższe niż dwa punkty. Na 19:19 zagrywkę zepsuł Dawid Konarski. I wtedy dwa ważne punkty zdobył Adrian Aciobanitei. Bartosz Filipiak dał się ustrzelić atakującemu Skry. Bełchatowianie mieli piłkę setową. Chociaż Ślepsk obronił trzy setbole, przy trzecim świetną kontrą popisał się Konarski. Skra wygrała 25:21. Bardzo przyzwoity mecz rozgrywał Petkov. Po pierwszym secie Bułgar miał w ataku pięć piłek skończonych na pięć prób.
Bełchatowianom koncentracji starczyło na pierwszą partię. W drugiej zagrali bardzo słabo. Gdy Skra przegrywała 9:16 Gardini wpuścił na boisko Łukasza Wiśniewskiego i Pierre Derouillona. Zmiany nie pomogły. Zespołowi, który chce grać o medale mistrzostw Polski nie przystoi oddawać pięciu punktów błędami w ataku. Ślepsk wykorzystał swoją szansę, a liderzy Skry zawiedli. Konarski zdobył jeden punkt. Najlepiej punktujący Bartłomiej Lipiński i Derouillon po dwa. Gospodarze wygrali 25:13.
Marazm dziewięciokrotnych mistrzów Polski nie trwał długo. Konarski zaserwował asa, dwa punkty z rzędu zdobył Poręba i w trzeciej partii goście prowadzili 12:8. Rozegrał się Lipiński, który zdobył dla Skry osiem punktów. Bełchatowianie wygrali 25:18. Niepokojąca była postawa atakującego Skry. W dwóch setach skończył tylko cztery z piętnastu piłek.
I jak się okazało przez nieskuteczność w ataku Skra musiała grać tie-breaka. Chociaż Ślepsk w czwartym secie popełnił więcej błędów od gości, siatkarze z Bełchatowa nie potrafili tego wykorzystać. Dzięki swoim atakom zdobyli tylko 12 punktów. Ogromne problemy z finalizacją miał Konarski. Ciekawe, czy na jego dyspozycję wpłynęła decyzja Gheorghe Cretu, który nie widzi byłego reprezentanta Polski w budowanym przez siebie zespole (więcej tutaj)? Ślepsk wygrał 25:19, Skra straciła bardzo ważny punkt.
Zespoły zmieniały strony przy wyniku 8:6 dla Ślepska. Kornel Macyra zaserwował asa i przybliżył gospodarzy do pierwszego zwycięstwa od 25 stycznia. Pawel Halaba ustrzelił Aciobaniteiego i Ślepsk serwował piłkę meczową. Chociaż Filipiak zepsuł zagrywkę, przy drugim meczbolu nie pomylił się Konrad Stajer. Skra przegrała, mecz zawalili ofensywni zawodnicy. Jeżeli ZAKSA wygra w piątek, bełchatowianie wypadną poza ósemkę.
Ślepsk Malow Suwałki – PGE GiEK Skra Bełchatów (25:21, 13:25, 18:25, 25:19,
PGE GiEK Skra Bełchatów: Łomacz, Aciobanitei, Petkov, Konarski, Poręba, Lipiński, Diez (libero), oraz Kupka, Derouillon, Wiśniewski