Zmiennicy z PGE Skry Bełchatów kolejny raz pokazali, że można na nich liczyć. Tym razem łatwo pokonali Duklę Liberec w 1/16 Pucharu CEV.
W poprzedniej rundzie, w której PGE Skra rywalizowała z Mladostią Brcko – Slobodan Kovac dał szansę zawodnikom rzadko pojawiającym się na boisku. Ci bez problemów da razy wygrali po 3:0. Teraz rywal był silniejszy, ponieważ czeska siatkówka klasyfikowana jest wyżej niż bośniacka, jednak szkoleniowcy znów zastosował ten sam manewr. I znów się nie zawiódł, bo Mihajło Mitić, Damian Schulz, Sebastian Adamczyk i Mikołaj Sawicki wzmocnienie Robertem Tahtem i Mateuszem Bieńkiem szybko poradzili sobie z Duklą.
Pierwszego seta ustawiły zagrywki Bieńka i skuteczność Schulza (8:1), a później różnica tylko się powiększała. Drużyna z Liberca miała zdobyła sama tylko osiem punktów, bo siedem dostała po błędach bełchatowian. Druga partia była już bardziej wyrównana, a przewaga PGE Skry uwidoczniła się dopiero w w połowie. Bardzo dobrze działał blok (5 pkt.), a Taht skończył aż dziewięć z 12 ataków. Jeśli można się do czegoś doczepić, to do dużej liczby błędów. Siatkarze z Bełchatowa zrobili ich aż dziewięć – za dużo jak na rywalizację z takim przeciwnikiem.
Widać było jednak, że czeski zespół nie jest w stanie rywalizować z PGE Skrą jak równy z równym. Radosław Kolanek, który prowadził drużynę w zastępstwie chorego Kovaca, nie robił zmian. Zresztą nie było ku temu powodu, bo wszyscy siatkarze spisywali się bardzo dobrze. Brylował Schulz, w końcu mistrz świata, popisywał się znakomitymi technicznymi zagraniami. Skoczył spotkanie z 67-procentową skutecznością w ataku.
Rewanż zostanie rozegrany 9 grudnia w Libercu. W międzyczasie PGE Skra podejmie w swojej hali Ślepsk Suwałki (w sobotę o godzinie 17:30).
PGE Skra Bełchatów – Dukla Liberec 3:0
Sety: 25:15, 25:20, 25:21
PGE Skra: Mitic 1, Taht 14, Mitić 1, Schulz 16, Sawicki 7, Adamczyk, Milczarek (libero)